W UKE lubią podkreślać, że choć to urząd, to ma do zaoferowania swój produkt, którym są wydawane decyzje. Zostawiając na boku rozważanie, czy takie porównanie ma sens, trzeba stwierdzić, że jeśli tak, to często (niestety) jest to produkt nieświeży, a więc nie najlepiej pachnący lub bardzo czerstwy.
Przykładem jest jeden z ostatnich projektów decyzji dotyczący dostępu do kanalizacji kablowej dla firmy Giga Komputer. Postępowanie trwało ponad dwa lata i w tym czasie Hyperion praktycznie przestał istnieć (jest w upadłości), co może oznaczać, że wydana decyzja jest niewykonalna. Jednym z warunków jest bowiem, że Giga Komputer wszelkie prace eksploatacyjne w kanalizacji kablowej może wykonywać wyłącznie pod nadzorem przedstawicieli Hyperiona, a o takich będzie trudno. Syndyk nie będzie się kłopotać, by ich wysłać do Pionek.
Marcin Kuczera z rybnickiego Leona, który czasami gości z opiniami w naszym serwisie, na profilu TELKO.in Facebooku przekonuje wprawdzie, że jeśli przedstawiciel Hyperiona nie zgłosi się na wezwanie Giga Komputer, to ten może robić swoje, napisać samodzielnie protokół z wykonanych prac i odesłać go do Hyperiona listem poleconym za potwierdzeniem odbioru i sprawa załatwia. – No chyba, że studnie są zabezpieczone – dodaje.
Ja, po przeczytaniu stosownego punktu w projekcie decyzji UKE nie jestem pewien, czy Giga Komputer może tak postąpić. Tym bardziej, że również w uzasadnieniu decyzji regulator podkreśla, że przedstawiciel Hyperiona musi być obecny przy wykonywanych pracach.
Sam zainteresowany przedsiębiorca też ma wątpliwości, czy wobec upadłości Hyperiona decyzja UKE będzie wykonalna. Zapowiada jednak, że będzie to analizował i w konsultacjach zgłosi swoje propozycje, bo chce skorzystać z tej kanalizacji. Zauważa jednak, że problemu by nie było, gdyby UKE procedował sprawniej. Według operatora, to było proste rozstrzygnięcie – można było łatwo sprawdzić, że w kanalizacji jest miejsce i szybko wydać decyzję. Hyperion zaś celowo, jak twierdzi Giga Komputer, utrudniał dostęp, żądając w negocjacjach bardzo wygórowanych stawek. Co jednak ciekawe, w trakcie postępowania UKE nie przedstawił żadnego cennika i regulator stawki ustalał sam. Hyperion zaś tłumaczył się niedrożnością kanalizacji, co – według Giga Komputer – nie jest zgodne ze stanem faktycznym.
Niestety, wspomniany projekt decyzji, to nie wypadek przy pracy. Nie wiem na ile, usatysfakcjonowani są operatorzy, którzy projekt decyzji o dostępie do budynków widzą po 3-4 latach od złożenia wniosku. Dwa, trzy lata to w telekomunikacji epoka, w przeciągu której konkurenci petenta UKE mogą zdobyć przewagę już nie do zniwelowania. Wiem, prezes UKE, zapowiada, że te postępowania przyspieszy, a 3- czy 4-letnie projekty, to efekt zaszłości. Nie zmienia to faktu, że dziś nader często UKE dostarcza operatorom „produkt” bardzo czerstwy. Nie wiem, czy wszyscy są w stanie go zgryźć.
A popatrzmy na decyzje regulujące dostęp do infrastruktury energetycznej. Mam ciągle w pamięci przypadek firmy Sejnet z Podlasia, która przed laty chyba jako pierwsza procedowała taką sprawę. Trwało to tak długo, że musiała zrezygnować z inwestycji i przepadła jej dotacja. Przedsiębiorca prowadził sprawę o dostęp do końca tylko dlatego, że prosiło go o to środowisko ISP. Warunki, jakie w końcu otrzymał nie satysfakcjonujące, ale to już nie miało znaczenia, bo i tak zaniechał budowy sieci. Regulator i prawo nie pomogły Sejnetowi.
Czy w zakresie regulacji „energetycznych” coś się poprawiło? Można tylko zauważyć, że takie postępowania są obecnie rzadkie. Chyba dlatego, że interwencje UKE niewiele w praktyce dają. Po prostu, podziękowali regulatorowi za ten „produkt”.
Można więc zrozumieć opór środowiska telewizji kablowych przed regulacjami dostępu do ich infrastruktury. Czy zupełnie bezpodstawnie twierdzą, że UKE wysmażył „produkt” niestrawny, i że będą zmuszeni ograniczyć inwestycje? UKE sprawę widzi zupełnie inaczej i zdaje się być mocno zdeterminowany do wdrożenia wspomnianych regulacji. Nam zaś pozostaje czekać i obserwować, czy pacjent przeżyje i klienci na tym skorzystają, czego się spodziewa regulator.
UKE, wypuszczając na rynek swoje „produkty”, w odróżnieniu od operatorów, których dotyczą, nie musi konfrontować się z „wyrobami” konkurentów. W takiej sytuacji łatwo o samozachwyt. Taka sytuacja nie zachęca do innowacji, zwiększania efektywności, itd. Dlatego określanie przez pracowników UKE wydawanych decyzji „produktami” zawsze uważałem za – mówiąc delikatnie –mało szczęśliwe.
Wolałbym, żeby UKE w swych działaniach nie był nakierowany na „produkcję decyzji”, a ustalając reguły gry, raczej myślał, jak ułatwiać działania operatorom, pamiętając oczywiście o ich klientach i – jak piłkarski arbiter – interweniując, gdy ktoś fauluje.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.