Jarosława Paska nie ma już w Centrum Projektów Polska Cyfrowa, ale instytucją kieruje Eliza Pogorzelska. Mamy zatem awans "wewnętrzny", a nie "zewnętrzny". I dobrze. Trudno zrozumieć (tym bardziej, że nie można się doprosić żadnych wyjaśnień), jaki był sens zmiany dyrektora CPPC na cztery miesiące przed pierwszym konkursem w ramach POPC, kiedy jeszcze trwają prace nad zasadami programu.
Nawet nie sądzę, aby minister Andrzej Halicki dokładnie wiedział na co się zgadza. Ot, podpisał jeszcze jeden dokument, który mu przyniesiono w teczce. Potem z typową dla siebie pewnością bronił potrzeby "przewietrzenia" CPPC. I chyba dopiero później dotarło do niego, czym to grozi.
Do dzisiaj nie wiem, czy Jarosław Pasek faktycznie czymś zawinił i musiał ostatecznie odejść, czy tylko jest kozłem ofiarnym całej aferki. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby mu zaproponowano cofnięcie dymisji. Tylko, kto poważny by się zgodził? Chcielibyśmy, aby decyzje były podejmowane w sposób przemyślany.
W każdym razie powierzenie funkcji "P.O." dyrektora Elizie Pogorzelskiej oznacza ustabilizowanie sytuacji w Centrum i uspokojenie nastrojów. A tam już wiało grozą najazdu nowego dyrektora z MAiC wraz z całą ekipą zastępców, kierowników i naczelników… Jak od spanikowanego zespołu CPPC wymagać intensywnej pracy nad dopięciem POPC? Nikt jeszcze nie widzi zagrożenia dla harmonogramu, ale nie można zapomnieć, że na dobrą sprawę zasady powinny być znane w 2013 r. I że ogłoszenie pierwszego konkursu już zostało przesunięte z czerwca-lipca na wrzesień-październik. Dłubanie w kadrach jednej z kluczowych instytucji odpowiedzialnych za POPC, to jak dopraszanie się o kolejne opóźnienie. Oczywiście, po wyborach o obsadzie stanowiska dyrektora CPPC decydować może będzie już ktoś inny. Ale to zupełnie inna bajka.
Tak, czy inaczej, to bardzo dobrze, że kierownictwo MAiC wsłuchało się w ostrzegawcze uwagi, wejrzało głębiej w sprawę i wybrnęło z kryzysu w CPPC. Szkody są, ale mniejsze, niż gdyby z uporem bronić decyzji.
Na marginesie: do dzisiaj nie otrzymaliśmy z MAiC odpowiedzi na pytanie o powód zmian kadrowych w CPPC. Rzeczywistość niczym, wizerunek wszystkim. Udawajmy, że nic się nie wydarzyło. Podstawowym grzechem obecnej ekipy rządzącej (która merytorycznie nie jest taka zła) jest głębokie przekonanie, że po wyborach 2011 r. już niczego nikomu nie musi tłumaczyć. I bynajmniej nie chodzi mi o dziennikarzy.