13 maja chiński rząd przyjął plan przyspieszenia rozwoju szerokopasmowego internetu w Państwie Środka. Dzień później chińskie media – cytując wiceministra przemysłu i technologii informacyjnych – ogłosiły, że rząd oczekuje od telekomów znaczącego przyspieszenia budowy sieci telekomunikacyjnych. I tych stacjonarnych, i tych mobilnych.
Jak poinformowano, rząd chce, by do końca 2017 r. sieć 4G pokrywała wszystkie wsie i miasta. Dodatkowo, by w największych miastach wszystkie gospodarstwa domowe były w zasięgu światłowodowych łączy o przepływności nie mniejszej niż 100 Mb/s, oraz by w stolicach prowincji średnia prędkość internetu wynosiła 30 Mb/s, a w pozostałych miastach co najmniej 20 Mb/s. Ponadto w końcu 2017 r. 80 proc. chińskich wsi ma być w zasięgu światłowodowych sieci dostępowych. Do końca tego roku średnia prędkość internetu w Chinach ma wzrosnąć o 40 proc.
Rządoczekuje też, że w końcu bieżącego roku w Chinach będzie działało ponad 1,3 mln stacji bazowych LTE, oraz że w kraju będzie ponad 300 mln klientów 4G. Ten ostatni wskaźnik wydaje się całkiem realny, bo tylko I kwartale br. liczba użytkowników 4G wzrosła w Chinach o 60 mln (do 162 mln).
Ogłoszono, że planowane na najbliższe trzy lata inwestycje w rozwój sieci stacjonarnych i mobilnych trzech chińskich operatorów warte będą ponad 1,1 bln juanów (181 mld dolarów). Tylko w tym roku mają wynieść 430 mld juanów.
Zgodnie z planem w 2017 r. nastąpi pełne otwarcie rynku telekomunikacyjnego. Władza oczekuje, że do końca tego roku pojawi się w Chinach ok. 100 prywatnych ISP, którzy zaczną konkurować z obecnymi na rynku operatorami, zaś w przyszłym roku pojawią się resellerzy usług mobilnych.
Rząd chce również, by operatorzy znacząco zredukowali koszty dostępu do internetu. To ostatnie, przynajmniej w części, spotkało się z odzewem operatorów mobilnych już w ubiegły piątek. Wszystkie trzy sieci przedstawiły nowe cenniki. Dzień się nie skończył, gdy rządowa agencja prasowa Xinhua poinformowała, że użytkownicy oceniają zaproponowane przez chińską Wielką Trójkę redukcje cen jako "skromne oraz niewystarczające". Agencja stwierdziła przy tym, że niektóre oferty są niejasne.
Oczywiście, to była typowa PR-owska kumulacja. Wedle mediów, telekomy o oczekiwaniach rządu dowiedziały się wcześniej podczas spotkania z premierem. A sam premier już w kwietniu mówił, że ceny internetu w Chinach są zbyt wysokie, zaś w marcu stwierdził, że prędkość internetu jest za niska.
Tegoroczne działania chińskiego rządu nie są oderwane od ogłoszonej w zeszłym roku rządowej strategii „Internet Plus”, która ma doprowadzić do wzrostu wykorzystanie nowych technologii przez tradycyjne branże przemysłu w Chinach. Ponadto rząd wyraźnie wskazał, że mobilny internet, superszybki internet stacjonarny oraz e-handel mają być jednymi z filarów dalszego wzrostu gospodarczego Kraju Środka.
Chiński rozmach warto przeskalować przez liczbę mieszkańców i PKB na jednego mieszkańca oraz odnieść do ogłoszonych w 2010 r. celów Europejskiej Agendy Cyfrowej 2020, a także do ogłoszonej w początku maja strategii Jednolitego Rynku Cyfrowego. Jak widać na chińskim przykładzie, inni też nie zasypiają gruszek w popiele, a na dodatek podkręcają tempo. Stary Kontynent może mieć więc kłopoty w wyścigu. Tym bardziej, że entuzjazm europejskich telekomów do realizacji wytycznych z Brukseli jest dużo mniejszy niż w przypadku chińskich operatorów realizujących cele Pekinu.