Brzydko się bawicie w tym CPPC

Jeśli Centrum Projektów Polska Cyfrowa nie wyciągnie prawidłowych wniosków z 4. konkursu 1.1 POPC i nie przestanie kierować się schematyzmem i własną  wygodą, to mieszkańcy Warmii i Mazur już mogą zacząć myśleć o przeprowadzce w inne rejony Polski. No chyba, że potrafią  funkcjonować bez internetu i cenią sobie takie życie.

Szału nie było – tak można krótko skomentować zainteresowanie operatorów 4. konkursem 1.1 POPC. Jednak, gdyby popatrzeć oczami członków gospodarstw domowych z obszarów białych plam, odciętych dziś od szybkiego internetu, to wygląda zatrważająco – aż na 13 z 35 obszarów konkursowych nikt nie złożył oferty, to znaczy, że nikt nie chce budować tam sieci, mimo całkiem sporego wsparcia finansowego. A to o mieszkańcach takich obszarów powinni myśleć w pierwszym rzędzie w Centrum Projektów Polska Cyfrowa (CPPC).

Mimo tego CPPC wydało wesoły i hurraoptymistyczny komunikat, że kolejnych blisko 150 tys. gospodarstw domowych z obszarów wykluczonych cyfrowo zostanie podłączonych do szerokopasmowego internetu. Gdy jednak zestawimy te 150 tys. z całkowitą liczbą ponad 636 tys. możliwych do objęcia zasięgiem sieci NGA adresów w obszarach konkursowych, to cyfry eksponowane przez CPPC wypadają blado. Warto też wspomnieć, że w samym woj. warmińsko-mazurskim takich gospodarstw było 92,5 tys. Żadne z nich  – przynajmniej dzięki ostatniemu konkursowi 1.1 POPC – nie może liczyć w najbliższym czasie na światłowód.

To jednak nie przeszkodziło CPPC w uprawianiu propagandy sukcesu – co budzi skojarzenia z praktykami telewizji Jacka Kurskiego (specjaliści od komunikacji w CPPC na czymś muszą się opierać) – i w komunikacie, słowami dyrektora tej instytucji, przekonywało, że instytucji zależało na tym, aby łącza szerokopasmowego internetu dotarły głównie do obszarów, do tej pory, niezauważonych. To, że wiele obszarów Warmii i Mazurach operatorzy omijali, rzeczywiście wiadomo nie od dziś. Nie jest to wiedza tajemna, ale jakoś pomysły CPPC urzeczywistnione w 4. konkursie temu nie zaradziły.

Dlaczego tak się stało? Wydaje się, że CPPC zachłysnęła się domniemanymi sukcesami – jakimi (według niej) były drugi  i trzeci  konkurs POPC – i postanowiło po prostu powielić sprawdzone wzory, np. określając stosunkowo duże obszary inwestycyjne, które z góry eliminowały wielu mniejszych operatorów (a więc ograniczały też konkurencję). Jeszcze krótko przed ogłoszeniem konkursu pojawiły się informacje, że tych obszarów będzie około 50, ale ostatecznie zdecydowano się na 35 (czyj głos zadecydował?). Zapewne jakąś rolę odegrała wygoda – większe obszary, to mniej złożonych wniosków, czyli automatycznie mniej pracy i użerania się z mniejszymi operatorami stwarzającymi z reguły więcej problemów, gorzej przygotowanymi od strony finansowo-prawnej do rozliczanie projektów, kontroli, itp.

Tylko, że to już nie chwila na takie kalkulacje i szukanie wygody. Można różnie oceniać lokalnych ISP – jedni są bardziej profesjonalni, inni mniej – ale projekt Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej pokazuje, że bez ich udziału w wielu miejscach trudno byłoby podłączyć szkoły.

Po ogłoszeniu obszarów konkursowych niektórzy z operatorów zgłaszali wnioski do CPPC, by np. podzielić na dwie części niektóre z obszarów. Urzędnicy byli jednak twardzi, charakterni i odmawiali. W efekcie operatorzy później nie składali wniosków. Teraz więc CPPC musi uprawiać propagandę sukcesu, bo na przyznanie się do błędu raczej nie należy liczyć.

Na Facebooku CPPC poinformowało, że już przygotowuje nowy harmonogram naboru wniosków w związku z zaistniałą sytuacją pandemii. Należy mieć nadzieję, że doświadczenia z 4. konkursu 1.1 POPC coś nauczą tę instytucję i urzędnicy będą mniej myśleć o swej wygodzie, a rzeczywiście o gospodarstwach domowych w białych plamach.

Skandalem jest też, że CPPC nie chce podać informacji, którzy konkretnie operatorzy wzięli udział w konkursie i na jakie obszary złożyli oferty. Na Facebooku CPPC poinformowało tylko, że do momentu zakończenia oceny nie podaje informacji o danych podmiotów, które złożyły wnioski.

Absurdalne, a zarazem komiczne, że we wcześniejszych konkursach 1.1 POPC takie informacje upubliczniła. I słusznie, bo chodzi o rozdział środków publicznych i wszystko powinno być jawne i transparentne. Wcześniej jednak w CPPC nie było specjalisty od spraw komunikacji z mediami. Taka osoba pojawiła się kilka miesięcy temu. I jak widać chyba przekonała kierownictwo instytucji, że najlepszą polityką informacyjną jest nieprzekazywanie informacji mediom – poza ogólnikami i materiałami propagandowymi oraz zamieszczaniem postów w mediach społecznościowych typu „jaką to fajną instytucją CPPC jest”. Sam przesłałem do tej osoby maila z pytaniami o to, kto składał oferty w 4. konkursie POPC. W odpowiedzi – ani me, ani be, ani kukuryku, tzn. bez odpowiedzi (choć może mail zaginął lub nie dotarł).

Pytałem też, co będzie z obszarami, na które nikt nie złożył wniosków i dlaczego według CPPC, tak się stało. Rozumiem, że dziennikarzy CPPC może „olewać”, bo bywają upierdliwi i często pytają nie o to, co powinni. Jednak odpowiedzi na te pytania instytucja jest winna mieszkańcom białych plam, o których tak wiele ponoć myśli i się troszczy, a o czym zapewnia jej dyrektor w opublikowanym komunikacie po 4. konkursie 1.1 POPC.

Mnie świat się nie zawali, gdy CPPC nie będzie chciała odpowiadać na pytania. Za to mieszkańcy białych plam na Warmii i Mazurach będą może musieli pomyśleć o przeprowadzce w inny obszar Polski, gdy CPPC nadal będzie brzydko się bawić. Jak pokazuje obecna sytuacja, bez internetu funkcjonować dziś coraz trudniej.

Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.