Komisja Europejska wniosła zastrzeżenia do przedstawionego przez Urząd Komunikacji Elektronicznej do notyfikacji wskaźnika WACC (Weighted Average Cost of Capital) dla Orange Polska na 2022 r. i 2023 r.
UKE przedstawił swe wyliczenia WACC dla infrastruktury miedzianej i światłowodowej Orange Polska – operatora posiadającego znaczącą pozycję rynkową na hurtowym rynku usług lokalnego dostępu w stałej lokalizacji oraz hurtowym rynku usługi centralnego dostępu w stałej lokalizacji dla produktów rynku masowego. W związku z brakiem konkurencji na tych rynkach na Orange nałożony jest obowiązek kontroli cen i prowadzenia rachunkowości regulacyjnej.
WACC mierzy koszt kapitału przedsiębiorstw i jest stopą zwrotu, którą przedsiębiorstwo musi uzyskać, aby było gotowe dokonać danej inwestycji. Koszt kapitału można podzielić na koszt kapitału własnego i koszt zadłużenia, w zależności od źródła finansowania. Wskaźnik WACC wyrażany jest procentowo i wykorzystuje się go najczęściej do oceny atrakcyjności inwestycji. O ile wyliczenie kosztu kapitału obcego nie nastręcza wiele problemów, to wyliczenie kosztu kapitału własnego wymaga zebrania wielu danych z ryku kapitałowego i subiektywnego wyboru odpowiednich z nich. KE jakiś czas temu zaobserwował znaczące rozbieżności w szacowaniu WACC w odniesieniu do usług świadczonych za pośrednictwem sieci łączności elektronicznej. Dotyczyło to nie tylko spójności między państwami członkowskimi, ale także zgodności w czasie (tj. ten sam krajowy organ regulacyjny stosował różne metody w różnym czasie). Komisja uznała, że takie niespójności metodologiczne utrudniają tworzenie ujednoliconych warunków dla inwestycji w sieci łączności elektronicznej i przedstawiła swoje zalecenia w tym obszarze.
W przypadku wyliczeń UKE, Bruksela nie ma jednak zastrzeżeń odnośnie metodologii wyliczania WACC dla Orange, ale tego, że polski regulator nie konsultował tego z rynkiem.
UKE nie zgadza się z tym zarzutem i twierdzi, że zgodnie z przepisami polskiego prawa, decyzje określające WACC nie muszą podlegać procedurze konsultacji. Polskie regulator twierdzi też, że wyliczone wskaźniki WACC stanowią niezależny element i same w sobie nie mają wpływu na opłaty i ceny na rynku.
UKE wyjaśnia też, że wszczynając postępowanie w sprawie ustalenia WACC powiadomił o tym (oprócz Orange) również organizacje branżowe: KIGEiT, PIIT, PIKE, KIKE. Co więcej, w końcu czerwca 2021 r. Krajowa Izba Gospodarcza Elektroniki i Telekomunikacji (KIGEiT) wszczęła postępowanie administracyjne w celu ponownego rozpatrzenia zaskarżonej decyzji wydanej przez Prezesa UKE w sprawie stosowanego przez Orange WACC.
W zaskarżonej decyzji WACC ustalono na poziomie 7,56 proc. (dla infrastruktury miedzianej sieci dostępowej) i 9,61 proc. (dla infrastruktury światłowodowej sieci dostępowej). W następstwie tej decyzji UKE unieważnił zaskarżoną decyzję w całości i wydał nową decyzję, tj. tę notyfikowaną obecnie w Brukseli, w której WACC na 2022 r. ustalono na poziomie 7,04 proc. dla infrastruktury miedzianej i 8,88 proc. dla infrastruktury światłowodowej. Także w notyfikowanej obecnie decyzji na 2023 r. UKE obliczył WACC dla infrastruktury miedzianej na poziomie 7,04 proc., a dla światłowodowej na 8,88 proc.
Mimo to KE ma poważne wątpliwości, co do procedowania przez UKE tej spawy zgodnie z prawem UE.
Bruksela przyjmuje co prawda do wiadomości powtarzające się twierdzenia Prezesa UKE, że polska ustawa telekomunikacyjna nie przewiduje konsultacji publicznych w sprawie projektów decyzji dotyczących określenia WACC. Jednocześnie jednak KE odnotowuje, że sam Prezes UKE zgłosił Komisji oba projekty decyzji. UKE zastosował się ponadto do przepisów polskiej ustawy Kodeks postępowania administracyjnego, zgodnie z którymi organy administracji publicznej (w tym przypadku Prezes UKE) muszą zapewnić, by zainteresowane strony były odpowiednio informowane w każdym stadium postępowania, a przed wydaniem decyzji umożliwiają im wypowiedzenie się co do zebranych dowodów i materiałów.
KE chwali też Jacka Oko, prezesa UKE, że zaangażował w proces decyzyjny niektóre z zainteresowanych stron trzecich. Obstaje jednak przy swoim, że dopóki proces ten nie zostanie zakończony, również inne organizacje społeczne mogą wystąpić o przystąpienie do niego. Ponadto zauważa, że procedura przedsięwzięta przez UKE nie jest równoważna konsultacjom publicznym, podkreślając przy tym, że należy wziąć pod uwagę opinie zainteresowanych stron, w tym użytkowników i konsumentów.