Amerykański prezydent Joe Biden ogłosił, że administracja USA przeznaczy 100 mld dol. na rozwój szerokopasmowego internetu jako część planu rozwoju infrastruktury. Obiecał, ze do 2029 roku dostęp do internetu będzie miał każdy Amerykanin.
Co też istotne, Biden chce, by internet szerokopasmowy był oferowany w przystępnych cenach. Wysokie miesięczne ceny za dostęp do sieci, z którymi borykają się konsumenci w USA są bowiem dziś często powodem tzw. przepaści cyfrowej. Dlatego jedną z części internetowego planu Bidena jest „promowanie przejrzystości cen i konkurencji” wśród firm, które zapewniają dostęp do internetu.
– Amerykanie płacą zbyt wysokie rachunki za internet – znacznie wyższe niż w wielu innych krajach – dlatego Prezydent podjął współpracę z Kongresem w celu znalezienia rozwiązania, które pozwoli obniżyć ceny internetu dla wszystkich Amerykanów, zwiększyć dostępność tych usług zarówno na obszarach wiejskich, jak i miejskich, wziąć pod lupę praktyki dostawców internetu i oszczędzać pieniądze podatników – podkreśla Biały Dom w opublikowanej informacji.
Waszyngtońska administracja wskazuje tu na sytuację ze ostatniego roku, kiedy to wielu uczniów miało trudności z łączeniem się z siecią w tracie lekcji online, co potęgowało nierówności w dostępie do edukacji i izolację społeczną tych uczniów.
– Chociaż prezydent zdaje sobie sprawę, że indywidualne dotacje na pokrycie kosztów internetu mogą być potrzebne w krótkim okresie, uważa on, że ciągłe zapewnianie dotacji na pokrycie kosztów zawyżonych cen usług internetowych nie jest właściwym długoterminowym rozwiązaniem dla konsumentów lub podatników – zastrzega Biały Dom.
Dlatego jedną z propozycji rozwiązania tego problemu jest wprowadzenie przepisów, które zobowiążą dostawców usług szerokopasmowych do przedstawienia kalkulacji, na podstawie których określają stawki za usługi internetowe, czego już wcześniej domagali się niektórzy kongresmani z Partii Demokratycznej.