Paneuropejski regulator ds. łączności nie znalazł dowodów na to, że płynące ze strony branży telekomunikacyjnej wezwania do zmuszenia dużych firm technologicznych do płacenia za koszty budowy i rozwoju infrastruktury telekomunikacyjnej są uzasadnione.
W opublikowanym dokumencie zatytułowanym „BEREC preliminary assessment of the underlying assumptions of payments from large CAPs to ISPs” (CAPs to dostawcy treści i aplikacji - content and application providers)), Body of European Regulators for Electronic Communications (BEREC) stwierdził, że „nie znalazł dowodów na to, że taki mechanizm jest uzasadniony, biorąc pod uwagę obecny stan rynku”.
Jak zaznaczono, wstępna ocena BEREC opiera się na kilku warsztatach wewnętrznych z udziałem zaproszonych prelegentów, dużej liczbie otrzymanych pisemnych uwag i dokumentów przedstawiających stanowisko opublikowanych przez różne zainteresowane strony oraz na wcześniejszych pracach BEREC.
Choć to dopiero wstępna ocena, już można powiedzieć, że wnioski BEREC są jeśli nie ciosem, to gorzką pigułką dla europejskich operatorów telekomunikacyjnych. Ci ostatni przekonują, że firmy odpowiedzialne za większość ruchu danych, które przenoszą ich sieci – a więc przede wszystkim wielcy dostawcy streamingu wideo - powinny być zmuszone do partycypowania w kosztach budowy i utrzymania ich sieci. Ten udział nazywają mechanizmem bezpośredniej rekompensaty, jak również mechanizmem sprawiedliwego podziału.
BEREC zauważa, że obecne roszczenia dużych dostawców usług internetowych nie są całkowicie nowe. Wcześniej, na Światowej Konferencji Telekomunikacji Międzynarodowej 2012 (WCIT 2012), ETNO zaproponowało wdrożenie mechanizmu pobierania opłat „sieć strony wysyłającej płaci”. Wówczas BEREC oceniając tę propozycję stwierdził, że „odejście od obecnych zasad może poważnie zaszkodzić ekosystemowi internetowemu, ponieważ dostawcy usług internetowych mogą wykorzystywać swój monopol na zakończenie połączenia w podobny sposób do tradycyjnego monopolu zakańczania telefonii”. - Spory płatnicze między dostawcami usług internetowych a CAP mogą skutkować utratą jakości połączenia (jak pokazał np. spór między Comcast i Netflix w USA) – stwierdza europejski organ regulatorów.
BEREC w raporcie wyjaśnia, kiedy interwencja regulacyjna jest możliwa i zauważa, że ruch, o którym mówią telekomy powstaje dlatego, że inicjują go konsumenci, czyli klienci telekomów, którzy chcą oglądać konkretne treści wideo, a nie dlatego, że CAPs „wciskają” go odbiorcom. Jak zauważono w raporcie, niektórzy operatorzy komórkowi oferują klientom „zero rate”, w którym część treści dostarczana jest poza wykupionym przez nich pakietem danych.
Z raportu wynika, że BEREC nie jest też przekonany do tego, że istnieje jakikolwiek znaczący dowód na to, że wzrost ruchu bezpośrednio przekłada się na wyższe koszty dla operatorów telekomunikacyjnych. W dokumencie pada stwierdzenie, że „koszty modernizacji sieci IP, które są niezbędne do obsługi zwiększonego ruchu IP, są bardzo niskie w porównaniu z całkowitymi kosztami sieci, a modernizacje wiążą się ze znacznym wzrostem przepustowości”. Regulator zauważa też, że popyt konsumentów na treści jest istotnym czynnikiem napędzającym działalność dostawców usług telekomunikacyjnych.
ETNO, europejskie stowarzyszenie reprezentujące interesy telekomów, którego postulaty stały się podstawą do wszczęcia prac przez BEREC wydaje się być rozczarowane raportem.
- Wstępna ocena BEREC nie wnosi nowych danych – stwierdziło ENTO w komunikacie i dodało, że „nadal chętnie przyczynimy się do dodatkowej, wybiegającej w przyszłość analizy przeprowadzanej przez unijnych decydentów i regulatorów”.
- ETNO i jego członkowie pracują nad dostarczeniem dodatkowych, opartych na faktach dowodów na potrzeby nadchodzących konsultacji Komisji Europejskiej – stwierdziła organizacja reprezentująca telekomy.