Ostatnie wydarzenia w tej spółce wciąż jeszcze nie odbierają nadziei, że jest wola zrobić z nią coś konstruktywnego, ale niestety już budzą nieprzyjemne wspomnienia, że do tej pory głównym celem możnych decydentów, było położyć na Exatelu rękę i obsadzić go swoimi ludźmi.
Już nawet szkoda wytrząsać nad faktem, że nowy prezes nie ma większego pojęcia o biznesie, którym będzie kierował. To od kilku lat taka exatelowa tradycja. Nawet więcej – taka narodowa tradycja. Od czasu „Staszka, który chciał się sprawdzić w biznesie”. Żadnej ze spółek skarbu państwa to raczej nie pomogło, ale nie pamiętam, żeby któraś przez to upadła.
Już bardziej ekscytuje mnie fakt towarzysko-obyczajowy. Prezesem Exatela – na pewno z właściwym ministerialnym błogosławieństwem – została osoba uznana przez innego ministra niegodną kierowania inną centralną agendą. Gdyby życie było logiczne i proste, to albo jeden minister nie powinien był dymisjonować Nikodema Bończy-Tomaszewskiego, albo inny nie powinien go powoływać. Ten fakt warto zanotować w pamięci.
Najważniejsze jednak, czy dla Exatela jest jakiś plan? Czy jedynie rozgrywka, kto na nim położy łapę? List intencyjny o sprzedaży podpisany między Polską Grupę Energetyczną a Polską Grupą Zbrojeniową wskazuje, że łapę chce położyć MON. To zresztą logiczne w związku z usługami, jakie Exatela świadczy dla wojska oraz poglądów na bezpieczeństwo narodowe szefa resortu obrony.
Farmazony prezesa PGZ na temat cybertechnologicznych kompetencji, jakie nabędzie z Exatelem budzą raczej współczucie, niż irytację. Kazali chłopinie negocjować zakup spółki, to musiał coś powiedzieć, po co mu ta spółka. Przecież nie powie, że mu kazali, bo inaczej wyleci z roboty. Ciekawe, że na razie nie ma transakcji, tylko ważny 6 miesięcy list intencyjny. To oznacza, że jeszcze nie podjęto decyzji, tylko prolongowano czas na dalsze targi o los Exatela.
Druga ciekawostka, co ewentualnie zrobi MON, jak już przejmie pełną kontrolę nad Exatelem (jeżeli mu się uda). Zreformuje spółkę, czy zakonserwuje w roli komercyjno-państwowego podmiotu specjalnego znaczenia? Tylko pod innym, niż do tej pory patronem.
Przyznam, że nie jestem poplecznikiem aktualnej ekipy rządzącej, ale zawsze liczyłem, że jej rewolucyjny zapał przyda się do czegoś więcej, niż stawianie pomników, rozwiązanie tajemnicy wytrzymałości brzozowego drewna, czy uczczenie zapomnianych bohaterów. Przyda się do załatwienia praktycznych spraw, które poprzednia ekipa z premedytacją omijała, bo tak było wygodniej. Jednej z tej spraw na imię Exatel.