Niech ta aukcja się rozstrzygnie, a operatorzy przystąpią do procesów inwestycyjnych, bo efekty na pewno ucieszą wszystkich – pisze w Bloomberg Businessweek Polska Grażyna Piotrowska-Oliwa, była prezes PTK Centertel, operatora sieci Orange.
Odnosi się ona do kontrowersji, które towarzyszą aukcji LTE, takich jak termin składania ofert. Podkreśla, że przewidywania niektórych, co do składania ofert po czasie w celu podważenia aukcji się nie sprawdziły, bo rynek telekomunikacyjny, to nie piaskownica.
– Wszyscy zdają sobie sprawę, że na kwestionowanie wyników aukcji będzie czas i zawsze znajdzie się wiele innych powodów. Historia przetargów na częstotliwości zna przypadki, gdy oferty dyskwalifikowano z powodu braku jednej z 20 parafek na jednej z 300 stron oferty. O niedostarczeniu oferty na czas z powodu utknięcia w windzie nie wspominając (autentyk). Ale znane są też przypadki takich przetargów, w których nieodebranie i nieopłacenie wygranych częstotliwości nie wiązało się z żadnymi konsekwencjami" – zauważa Grażyna Piotrowska–Oliwa.
Według niej do kategorii telco-fiction można zaliczyć np. propozycje powołania jednego (państwowego) operatora, który otrzymałby częstotliwości z dywidendy cyfrowej i byłby zbawcą narodu (i likwidatorem białych plam internetowych). Także koncepcja czterech regionalnych operatorów według niej również pozostaje daleko od technologicznej rzeczywistości. Podobnie jak jedna, wspólna dla wszystkich rynkowych graczy sieć.
Według niej mnożenie kontrowersji wokół aukcji przypomina wykonywanie pozornych ruchów, które ani rynkowi, ani klientom nie służy.
Więcej w: Aplikacja „Cyrk” w wydaniu BBP z z dnia 01.12.2014