– Pożyczka z Alior Banku była teoretycznie korzystna, ale nieosiągalna, bo warunki jakie powinien spełniać kredytobiorca okazały się abstrakcyjne – uważa Ewa Utratna.
Według niej, procedura w banku była niedopracowana i brakowało w niej np. kryteriów cenowych czy informacji na temat akceptowalnych rozwiązań technicznych.
– Urzędnicy bankowi nie znają się na telekomunikacji, nie chcą pożyczać na rozsądnych warunkach pieniędzy na budowę i rozbudowę sieci światłowodowych, bo nie rozumieją, że kabel zakopany w ziemi jest coś warty. Nie wyobrażają sobie, jak będą mogli odzyskać niespłacony kredyt i jak spieniężą coś takiego jak sieć światłowodowa, jak założą hipotekę, itd. – stwierdza.
Dodaje, że miała kilka spotkań z dyrektorami banków, którzy kompletnie nie rozumieli, po co operatorzy budują sieci światłowodowe, bo przecież internet mają „w komórce za darmo”.
– Zdarzyło się kilku rozsądniejszych. Niestety, kwoty do pozyskania były małe, bo nie można zabezpieczyć takiego kredytu na sieci tylko na jakiejś konkretnej nieruchomości – stwierdza Ewa Utratna.
Dersen nie ubiegł się o pożyczkę szerokopasmową, bo wcześniej zweryfikował w przedstawicielstwie Alior Banku, czy się kwalifikuje. Szybko okazało się, że nie, bo nie ma zdolności kredytowej np. ze względu na stratę wynikającą z bardzo dużej amortyzacji.
Pożyczkę szerokopasmową z Alior Banku chwali sobie prezes firmy, która jako pierwsza ją otrzymała (firma ta nie chce podawać oficjalnie nazwy). W jego ocenie, warunki (szczególnie jeśli chodzi o zabezpieczenie) były znacznie korzystniejsze niż w przypadku standardowych pożyczek.
Tym niemniej przyznaje, że procedura przez, jaką musi przechodzić potencjalny kredytobiorca jest bardzo uciążliwa. Alior Bank bada bardzo szczegółowo, czy biznes ISP gwarantuje spłatę, tj. dokładnie analizuje wiarygodność biznesplanu.
W przypadku warszawskiego operatora, który otrzymał 8,7 mln zł kredytu na 10 lat ważnym argumentem było to, że inwestycje w dużej mierze będzie prowadził na nowopowstających osiedlach w stolicy i pod Warszawą. Można się spodziewać, że biznes szybko będzie rentowny.
Co Alior Bank w pożyczce szerokopasmowej mógłby poprawić? Według szczęśliwego kredytobiorcy, problemem dla wielu ISP może być konieczność zagwarantowania wkładu własnego w wysokości 20 proc. wartości kredytu. Jego zdaniem, wskaźnik ten mógłby być obniżony do 10, a nawet 5 proc.
Pożyczki szerokopasmowe, które uruchomił BGK są o tyle ważne dla ISP, że – jak ocenia Ewa Utratna – kredytów inwestycyjnych dla branży telekomunikacyjnej na rynku bankowym praktycznie nie ma. Nie można tak nazwać pożyczek czy kredytów 2,3,5-letnich.
– Kredyty inwestycyjne w telekomunikacji powinny być przyznawane na 10-15, a nawet 20 lat ze względu na wysokie koszty czy amortyzację. Poza tym nasycenie usługami terenu objętego nową siecią wymaga czasu – zauważa Ewa Utratna.
Podkreśla, że dziś dla operatorów warunkiem zazwyczaj niemal nie do przejścia jest konieczność zabezpieczenia kredytu inwestycyjnego.
– Z rozmów z bankami wynika, że powinno być nim najlepiej osiedle domków jednorodzinnych w Warszawie lub chociażby w Zakopanym, a wartość zabezpieczenia powinna przekraczać kwotę pożyczki od 50 do 100 proc. – ironizuje Ewa Utratna.