Jutro zaczyna się właściwa licytacja pasma 700 MHz i 800 MHz. Na stole leży siedem bloków częstotliwości w cenie wywoławczej prawie 2,5 mld zł do rozdzielenia pomiędzy czterech operatorów. Ostatnia aukcja nie trwało nawet roboczego tygodnia, ale w tym przypadku może nie być tak łatwo. Zdecyduje walka o jeden z zakresów pasma. Polkomtel i tak wstępnie zrobił uprzejmość całemu rynkowi, redukując wstępny poziom napięcia przed czekającym nas postępowaniem.

Bez żadnego rozgłosu, trochę wcześniej, niżby wynikało z opublikowanego w listopadzie 2024 r. kalendarium, Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej zaczyna dzisiaj licytację sześciu bloków częstotliwości z zakresu 700 MHz oraz jednego bloku z zakresu 800 MHz. W lutym br. UKE ogłosił, że do II etapu aukcji ‒ tj. właśnie do licytacji ‒ zakwalifikowało się czterech operatorów sieci mobilnych: Orange, P4, Polkomtel oraz T-Mobile. Ani regulator, ani zainteresowani nie informują (lub nie informują wiążąco), o które zasoby radiowe zamierzają się ubiegać. Formalnie każdy może zdobyć dwa bloki częstotliwości czyli 20 MHz zasięgowego pasma.
W styczniu Gazeta Giełdy Parkiet podała, że Polkomtel będzie się ubiegał tylko o blok 2x5 MHz w paśmie 800 MHz, z którego do 2019 r. korzystała Sferia ‒ jak Polkomtel, z grupy Cyfrowego Polsatu. Potem Parkiet potwierdził decyzję operatora o złożeniu tylko jednej oferty, już na etapie ofert wstępnych dla UKE. Play poinformował ten samą gazetę, że złożył ofertę na dwa bloki. Nie wiadomo na pewno, jaką strategię przedsięwzięły Orange i T-Mobile, ale jest bardziej niż prawdopodobne, że także będą licytować po dwa bloki częstotliwości.
Polkomtel niejako z góry zadeklarował, że ma relatywnie skromne oczekiwania w tym postępowaniu. Ta deklaracja powinna zmitygować poziom konkurencyjnego napięcia w aukcji. Jeżeli operator sieci Plus rzeczywiście licytuje tylko jeden blok, to pozostali trzej gracze mogą mieć pewność, że uzyskają po dwa pozostałe bloki każdy. Pytanie tylko: jakie?
Potencjalnie najcenniejszy jest blok w paśmie 800 MHz, dla którego już wiszą nadajniki na operatorskich obiektach, dla którego dopuszczone jest także wykorzystanie stacjonarne, i który potencjalnie nie powinien być zakłócany z krajów ościennych. Polkomtel ‒ półoficjalnie ‒ zadeklarował zainteresowanie tym blokiem, a pozostali trzej operatorzy mówili o tym nieoficjalnie. Pierwotnie UKE wycenił blok w paśmie 800 MHz o 9,5 proc. wyżej, niż analogiczne bloki w paśmie 700 MHz (ostatecznie cena wywoławcza dla wszystkich bloków została zrównana). Sęk w tym, że blok jest tylko jeden a chętnych prawdopodobnie czterech. Każdy z nich ma zapewne inną kalkulację korzyści, jakie daje mu ten blok, a zatem ile można za niego zapłacić. Na to nakładają się jeszcze średnio- i długoterminowe strategie każdego operatora dotyczące zasobów radiowych. Dla przykładu: Play ma najmniej częstotliwości poniżej 1 GHz i negocjuje umowę o współdzieleniu sieci z Polkomtelem. Orange i T-Mobile już taką umowę mają i to także determinuje, które częstotliwości radiowe są dla nich najbardziej wartościowe.
Trudno ocenić poziom determiniacji poszczególnych uczestników aukcji do zdobycia bloku w paśmie 800 MHz. Teoretycznie Polkomtel jest obecnie najbardziej oszczędnym z dużych telekomów na rynku, co nie znaczy z góry, że za blok w paśmie 800 MHz na pewno nie jest w stanie zapłacić tyle, co konkurenci. Licytowany blok przylega bezpośrednio do zasobów, z których już dzisiaj korzysta T-Mobile, co daje temu operatorowi pewna przewagę w licytacji nad rywalami.
Można się spodziewać, że strategia każdego z czterech graczy jest wariantowa. W przypadku Polkomtela oznaczałoby to preferencję dla bloku 800 MHz, z alternatywą w postaci jednego z bloków w paśmie 700 MHz, który i tak zabezpieczy potrzeby operatora w zasięgowych pasmach radiowych. Dla pozostałych trzech graczy zaś wariacja może być taka: preferencja dla pary bloków 700 MHz i 800 MHz, a jako alternatywa dwa bloki w paśmie 700 MHz. To zaś by oznaczało, że ustalenie lidera w wyścigu po blok w paśmie 800 MHz określi, jak długo będzie trwać całe postępowanie aukcyjne.
Licytacja o pasmo 700 MHz byłaby w takim wypadku sprawą drugorzędną. Uczestnicy aukcji musieliby przede wszystkim skonfronotować swoje ambicje jeżeli chodzi o najcenniej bloki w tym zakresie, bo ‒ jak pamiętamy ‒ są w różnym stopniu podatne na zakłócenia z Ukrainy (i Rosji). Nominalnie najmniej zakłócany jest blok F a najbardziej blok D.
Aukcja pasma C pokazała jednak, że to nie stanowi wielkiego problemu, ponieważ relatywnie łatwo jest ustalić, kto chce zapłacić więcej za mniej zakłócane pasmo. Prawdopodobne również, że dzisiaj Orange i T-Mobile ‒ współdzielące sieć aktywną ‒ będą chciały zdobyć sąsiadujące bloki 700 MHz, ale to także nie przeszkodziło im w sprawnym licytowaniu pasma C.
Aktualna temperatura konkurencji na rynku częstotliwościowym sugeruje, że decyzje podejmowane są na bardzo racjonalnych podstawach. Nie ma powodu przewidywać nadmiernie przewlekłego postępowania. Z uwagi jednak na konieczność wyklarowania determinacji graczy do uzyskania bloku w paśmie 800 MHz, można przewidywać, że potrwa dłużej, niż wzorcowa aukcja pasma C w 2023 r.