To był bardzo nietypowy tydzień w aukcji częstotliwości 800 MHz i 2600 MHz. Za sprawą dziesięciodniowej przerwy na uzupełnienie depozytów aukcyjny tydzień liczył jeden dzień.
W stosunku do ostatniego dnia aukcyjnego sprzed przerwy wzrosły ceny wszystkich bloków w paśmie 800 MHz i pięć w paśmie 2600 MHz. Średni wzrost ceny bloku 800 MHz wynosił 1,4 proc., a bloku 2600 MHz - 0,36 proc.
W piątek na koniec dnia łączna kwota wylicytowana za bloki 800 MHz wynosiła niemal 4 mld 789,5 mln zł i była o 283,2 proc. wyższa niż suma cen wywoławczych bloków w tym paśmie. W przypadku bloków 2600 MHz łączna wylicytowana cena wynosiła prawie 448,5 mln zł i była o 39,5 proc. wyższa od sumy cen wywoławczych.
Sierpień to miesiąc wakacyjny, ale już w czerwcu - pół żartem, pół serio - słyszeliśmy od przedstawicieli operatorów, że przygotowując się do licytacji, tak opracowano plany urlopowe, by zawsze w pracy był ktoś, kto będzie mógł uczestniczyć w licytacji.
W czasie ostatniej przerwy na rynek dotarł raport analityków Raiffeisen Centrobank, w którym pojawiły się spekulacje, że aukcja może zostać anulowana i uruchomiona ponownie. "Spodziewamy się, że wysokie ceny częstotliwości w połączeniu z trwającym zamieszaniem politycznych w Polsce (zmiana partii rządzącej prawdopodobna w październiku) stanowią ryzyko dla aukcji, która może, podobnie jak w Czechach, zostać anulowana i uruchomiona ponownie" - napisano w raporcie.
Czy i ewentualnie kiedy sprawdzą się te spekulacje? Nie wiadomo. Zapewne szybciej zobaczymy wylicytowany 1 mld zł za blok 800 MHz. Swoją drogą ciekawe jest, który blok jako pierwszy osiągnie teką wartość.