Aukcja 5G: UKE nadaje nowe znaczenie słowu „wkrótce”

Urząd Komunikacji Elektronicznej nadał nowe znaczenie określeniu „wkrótce”, które nabrało cech nieskończoności w kontekście zapowiedzi przez regulatora terminu  ogłoszenia aukcji na rozdysponowanie częstotliwości dla 5G. W tym tygodniu przedstawiciele regulatora użyli kolejny raz swego ulubionego słowa – wytrychu, pytani przez media, kiedy ogłoszone zostaną warunki aukcji. 

Cała sytuacja z przesuwaniem aukcji 5G, tak że nikt na rynku (np. operatorzy) nie wie, czego można się spodziewać, wystawia jak najgorsze świadectwo decydentom i urzędnikom odpowiedzialnym za proces. Brak tej transparentności na pewno rozwojowi telekomunikacji w naszym kraju nie służy. I to jest znacznie bardziej niepokojące i demoralizujące niż sam fakt, że pasma C jeszcze nie rozdzielono. 

W Polsce w przestrzeni publicznej jest wiele mitów dotyczących 5G. Nie mówię tu o spiskowych teoriach, „foliarzach” itp., bo to wcale nie problem wyłączenie polski – tak jest w całej Europie.

Przede wszystkim dość powszechne jest przekonanie (co  podsycają dostawcy technologii), że będzie to natychmiastowy przełom i niesamowita zmiana jakość w korzystaniu z internetu w smartfonie. Nic dziwnego, że potem użytkownicy czują się rozczarowani. W ankiecie przeprowadzonej w Wielkiej Brytanii dla Uswitch.com aż jeden na sześciu użytkowników telefonów komórkowych z 5G wyraził opinię, że technologia jest przereklamowana. Mniej niż połowa (41 proc.) respondentów stwierdziła, że odczuwa zauważalną poprawę w szybkości internetu lub jego niezawodności.

W tym tygodniu uczestniczyłem w konferencji 5G Techritory w Rydze. Tamtejszy regulator pod koniec ubiegłego roku zdążył już przydzielić nawet pasmo 700 MHz, choć kraj ten też graniczy z Rosją i musi rozwiązać problem zakłóceń nadawania. W trakcie ryskiego forum niemal w ogóle nie poruszało się tematu 5G w segmencie B2C. Dyskutowano głównie o korzyściach, jakie ta technologia może przynieść biznesowi.

W stolicy Łotwy miałem okazję porozmawiać z przedstawicielem zarządu największego łotewskiego operatora komórkowego LMT, który bez ogródek przyznał, że dla niego 5G to przede wszystkim  produkt na rynek biznesowy. Dlatego LMT od dłuższego czasu buduje zupełnie nowe kompetencje, zatrudniając specjalistów, którzy będą wdrażać rozwiązania 5G dla biznesu.  

Oczywiście LMT sprzedaje je także indywidualnym klientom (ma ofertę na rynek B2C). Jak powiedział mój rozmówca, tak naprawdę dla zwykłego abonenta nie ma dziś znaczenia, czy korzysta z dobrej jakości LTE czy z 5G. Prędkości, które zapewnia ta pierwsza technologia spokojne wystarczają dla dzisiejszych zastosowań. Nie ma bowiem jeszcze aplikacji, z których komfortowe korzystnie zapewnić mogłaby jedynie 5G. 

Tymczasem w medialnej dyskusji o 5G w naszym kraju, można usłyszeć często – jaka to dzieje się tragedia klientom sieci komórkowych, że nie mogą jeszcze korzystać z „prawdziwego 5G”.

A czy polskie firmy tracą, że nie ma jeszcze „prawdziwego 5G”?

 Na Łotwie ciągle jeszcze jesteśmy w fazie edukacji biznesu w zakresie możliwości 5G. Przypadków wykorzystania 5G przez firmy, które przekładają się na ich wyniki finansowe jest wciąż mało – przyznał mój rozmówca z LMT.

Jednak, jak zauważył, pomogła trochę wojna na Ukrainie, bo łotewski resort obrony mocno zainteresował się możliwościami 5G.

Tak naprawę na razie nie ma więc specjalnej tragedii, że częstotliwości 5G w Polsce nie zostały jeszcze rozdzielone. Poza tym tylko, że pokazuje to nieudolność urzędników. Oczywiście sytuacja może się znacznie pogorszyć, jeśli używany przez UKE termin „wkrótce” stanie się jeszcze bardziej „gumiasty” niż do tej pory.

Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.

Postaw kawę autorowi