I wreszcie postulat wprowadzenia stosowania (dopuszczonych prawem) „kar pieniężnych za brak odpowiedzi na wezwania o przedstawienie informacji dot. infrastruktury i sieci telekomunikacyjnej, a także możliwości kontroli i nakładania kar pieniężnych za brak wykonywania decyzji wydanych na podstawie art. 30 megaustawy.”
– Netia, jak większość operatorów, boryka się z „upartymi” zarządcami, którzy – przykładowo – ignorują pytania o zasoby w ich dyspozycji – zarówno budynkowe, jak i infrastrukturalne. Pamiętam przypadek, w którym byliśmy przez zarządcę zbywani przez dłuższy czas i poskutkował dopiero wniosek o kontrolę złożony przez nas do UKE. Nakładanie kary na zarządcę uważam jednak za ostateczność – mówi Daniel Rosłoń.
PARTNEREM KANAŁU JEST UPC POLSKA
Adresatem powyższych postulatów jest UKE. Priorytetyzacja napływających spraw, to dla urzędu tylko ewentualny wybór praktyki postępowania. Wszystkie pozostałe postulaty nakładają na urząd konieczność dodatkowych działań. Opracowanie wzoru wniosku o dostęp, czy też wytycznych, to jednorazowe zadanie. Opracowywanie ofert ramowych dla spółdzielni i zarządców, czy też wszczynanie spraw o ukaranie, to już stała porcja dodatkowej pracy. Poza względem na dobro publiczne, UKE z pewnością oszacuje, który z wymienionych wyżej pomysłów tylko przyczyni pracy, a który może pracę zredukować lub uprościć.
Łukasz Bazański, kancelaria itB Legal
Istotnym, a rzadko poruszanym problemem są zasady dostępu do już istniejącej w budynkach instalacji telekomunikacyjnej. Również wtedy, gdy mówimy o infrastrukturze powstałej w (nie)zgodzie z relatywnie świeżymi przepisami budowlanymi – rozporządzenia w sprawie warunków jakim powinny odpowiadać budynki oraz ich usytuowanie. Deweloperzy robią co mogą, żeby sieci własnym kosztem nie budować. Buduje ją najczęściej „zaprzyjaźniony” operator, który potem robi wszystko, aby potem konkurencji do budynku nie wpuścić. Ewentualnie deweloper buduje sam, a kiedy organy nadzoru odbiorą budynek, to sprzedają sieć wewnątrzbudynkową „zaprzyjaźnionemu” operatorowi. Ten zaś zaczyna od intensywnej sprzedaży usług klientom i dopiero wtedy otwiera się na współpracę z innymi operatorami. Wtedy nowy dostawca już nie ma tam czego szukać.
Według mnie zgodnie z przepisami ww. rozporządzenia sieć telekomunikacyjna powinna być częścią składową budynku. Podobnie jak sieć kanalizacyjna, wodociągowa, elektryczna, czy gazowa. Art. 30 megaustawy w ust. 1 pkt 3 lit. a) stanowi, że operator wnioskujący o dostęp może wybudować własną sieć, jeżeli w budynku nie ma takiej, która odpowiada jego potrzebom. Te sieci zaś często istnieją, ale z przytoczonych wyżej powodów zapewniają faktyczny monopol pojedynczym, powiązanym często z deweloperami, graczom. Mimo tego Urząd Komunikacji Elektronicznej nie wyda zgody na budowę kolejnej sieci, tylko zaleci porozumienie z „monopolistą”, który takiego porozumienia w istocie nie chce. Legislacyjnym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie do tego przepisu czterech słów [wytłuszczone – red.]:
(...)
3) umożliwieniu wykonania instalacji telekomunikacyjnej budynku, jeżeli:
a) nie istnieje instalacja telekomunikacyjna budynku, stanowiąca część składową budynku, przystosowana do dostarczania usług szerokopasmowego dostępu do internetu o przepustowości co najmniej 30 Mb/s lub
(...)
W takiej sytuacji zasiedziały operator nie mógłby już liczyć na zachowanie swojej pozycji, a więc może miałby niższą skłonność do ograniczających konkurencję porozumień z deweloperem.
Taka zmiana działałaby na korzyść mieszkańców. Nie tylko poprzez zwiększanie liczby dostawców usług telekomunikacyjnych, którzy mogliby świadczyć im usługi. Odsprzedawanie sieci budynkowych operatorom, to de facto wywłaszczanie ich z części infrastruktury, za którą zapłacili finansując budowę nieruchomości.
Łukasz Bazański, kancelaria itB Legal
Istotnym, a rzadko poruszanym problemem są zasady dostępu do już istniejącej w budynkach instalacji telekomunikacyjnej. Również wtedy, gdy mówimy o infrastrukturze powstałej w (nie)zgodzie z relatywnie świeżymi przepisami budowlanymi – rozporządzenia w sprawie warunków jakim powinny odpowiadać budynki oraz ich usytuowanie. Deweloperzy robią co mogą, żeby sieci własnym kosztem nie budować. Buduje ją najczęściej „zaprzyjaźniony” operator, który potem robi wszystko, aby potem konkurencji do budynku nie wpuścić. Ewentualnie deweloper buduje sam, a kiedy organy nadzoru odbiorą budynek, to sprzedają sieć wewnątrzbudynkową „zaprzyjaźnionemu” operatorowi. Ten zaś zaczyna od intensywnej sprzedaży usług klientom i dopiero wtedy otwiera się na współpracę z innymi operatorami. Wtedy nowy dostawca już nie ma tam czego szukać.
Według mnie zgodnie z przepisami ww. rozporządzenia sieć telekomunikacyjna powinna być częścią składową budynku. Podobnie jak sieć kanalizacyjna, wodociągowa, elektryczna, czy gazowa. Art. 30 megaustawy w ust. 1 pkt 3 lit. a) stanowi, że operator wnioskujący o dostęp może wybudować własną sieć, jeżeli w budynku nie ma takiej, która odpowiada jego potrzebom. Te sieci zaś często istnieją, ale z przytoczonych wyżej powodów zapewniają faktyczny monopol pojedynczym, powiązanym często z deweloperami, graczom. Mimo tego Urząd Komunikacji Elektronicznej nie wyda zgody na budowę kolejnej sieci, tylko zaleci porozumienie z „monopolistą”, który takiego porozumienia w istocie nie chce. Legislacyjnym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie do tego przepisu czterech słów [wytłuszczone – red.]:
(...)
3) umożliwieniu wykonania instalacji telekomunikacyjnej budynku, jeżeli:
a) nie istnieje instalacja telekomunikacyjna budynku, stanowiąca część składową budynku, przystosowana do dostarczania usług szerokopasmowego dostępu do internetu o przepustowości co najmniej 30 Mb/s lub
(...)
W takiej sytuacji zasiedziały operator nie mógłby już liczyć na zachowanie swojej pozycji, a więc może miałby niższą skłonność do ograniczających konkurencję porozumień z deweloperem.
Taka zmiana działałaby na korzyść mieszkańców. Nie tylko poprzez zwiększanie liczby dostawców usług telekomunikacyjnych, którzy mogliby świadczyć im usługi. Odsprzedawanie sieci budynkowych operatorom, to de facto wywłaszczanie ich z części infrastruktury, za którą zapłacili finansując budowę nieruchomości.