Trudno nie dostrzec, że opublikowany przez Opensignal ranking porównujący prędkości mobilnego internetu w różnych krajach – w którym Polska wypadła bardzo blado, bo tylko trzy państwa europejskie uwzględnione w badaniu zostały sklasyfikowane niżej – stoi w poprzek do tego, co głoszą działający w Polsce operatorzy komórkowi.
Praktycznie na każdej konferencji zorganizowanej przez dowolną sieć komórkową z czwórki największych, można usłyszeć, że inwestuje się w najnowsze technologie, przeprowadza agregację pasm, a infrastruktura należy do najnowocześniejszych w Europie.
Można oczywiście kwestionować wyniki badania Opensignal, bo metodologia zaniża średnią prędkość pobierania danych w sieciach komórkowych, która to prędkość w I kwartale miała wynosić w Polsce 17,3 Mb/s. Gdy bowiem spojrzymy np. na ranking Speedtest.pl za styczeń tego roku (by wziąć dane z jakiegoś miesiąca I kwartału) to okaże się, że dla T-Mobile, Orange i Playa wartości downloadu kształtowały się w przedziale 22-25 Mb/s. Tylko w przypadku Polkomtela, dla którego średnia prędkość pobierania to 17,1 Mb/s, dane Opensignal są z grubsza podobne.
Nie o same różnice tu jednak chodzi – przecież Opensignal stosował taką samą metodologię w stosunku do każdego kraju, a wypadliśmy gorzej niż Bułgaria, Albania czy Serbia. Oczywiście, działający w Polsce operatorzy mogą się tłumaczyć np. bardziej restrykcyjnymi normami PEM, które nie pozwalają zagęszczać nadajników. Mogą wskazywać na protesty przeciwko kolejnym stacjom bazowym, które też nie ułatwiają im zadania, a co wpływa na jakość usług. Wszak całkiem niedawno przedstawiali raport o możliwym komórkowym blackoucie, snując scenariusze, jak ich sieci mogą się w przyszłości zapchać. Czyżby raport Opensignal nie zwiastował przypadkiem, że czarny scenariusz zaczyna się spełniać?
Mnie osobiście zawsze lekko zdumiewają prezentowane przez operatorów komórkowych zasięgi usług LTE – przekraczających grubo ponad 90 proc. populacji. Tymczasem z dostępem do mobilnego internetu bywa krucho. Nie tylko w leśniczówkach, nie tylko w Świętokrzyskiem czy w górach, ale nawet 40 km od Warszawy. Mówił o tym ostatnio na konferencji zorganizowanej przez Orange Paweł Bednarczyk, burmistrz gminy Tłuszcz położonej około 40 km na wschód od stolicy Polski. Jak stwierdził, w jego gminie, która składa się z 28 sołectw w 10 z nich są problemy nawet z zasięgiem telefonii komórkowej, nie mówiąc już o mobilnym internecie.
– Stąd te przerwy w połączeniu, gdy do mnie dzwoniliście w sprawie tego spotkania. Musiałem szukać lepszego zasięgu – tłumaczył się organizatorom na konferencji.
Przyjmując, że burmistrz Tłuszcza wie, co mówi, to w przypadku jego gminy trudno utrzymać tezę, że 97 proc. jej populacji jest w zasięgu LTE. Tam nawet jedna trzecia mieszkańców może być poza zasięgiem.
Jak więc jest z jakością internetu mobilnego w Polsce? Na pewno można się zgodzić, że zasięg i jakość się poprawia. Nie specjalnie jednak fascynowałbym się rankingami Speedtest.pl czy rfbenchmark.pl porównującymi osiągi poszczególnych sieci. To ważne dla każdego z nich, by być na czele zestawienia i móc się tym pochwalić, ale w gruncie rzeczy mało ważne dla większości abonentów. Jak bowiem pokazują badania konsumenckie UKE z końca ubiegłego roku, aż 86,5 proc. Polaków nie wie, jaka jest maksymalna prędkość pobierania danych w jego usłudze mobilnego internetu (w przypadku transmisji w górę sieci do ignorancji przyznało się ponad 98 proc. respondentów). To znaczy mniej więcej tyle, że nie sprawdzają speedtestami, czy ich łącze mobilne osiąga prędkość 24 Mb/s czy 17 Mb/s, bo jest im to obojętne. Ważne by zapewniało komfortowy dostęp od usług z jakich korzystają, a najczęściej jest to przeglądanie stron internetowych.
O wiele większe znacznie dla abonentów ma to, czy dostępny pakiet danych jest adekwatny do ich potrzeb. Tutaj w ciągu ostatnich lat nastąpiła istotna zmiana na plus. Tylko 0,5 proc. respondentów badania UKE wskazuje, że to im doskwiera. Generalnie blisko (aż) 2/3 użytkowników mobilnego internetu w Polsce – jak wynika z badania UKE – jest zadowolonych i się nie skarży. 60 proc. nie ma zamiaru zrezygnować z internetu mobilnego.
Tak więc operatorzy komórkowi w Polsce nie muszą się specjalnie martwić wynikami rankingu Opensignal (nie sądzę zresztą, by było im to głowie). Być może tylko powinni być nieco skromniejsi, przedstawiając możliwości swych sieci. W tym względzie jednak nie spodziewam się zmiany. Zapewne nadal chętnie będą chwalić się rankingami, w których wypadają korzystnie... na tle konkurencji. A rankingi temu przeczące będą ignorować lub tłumaczyć, że były przeprowadzone nieprofesjonalnie, tendencyjnie lub nieuczciwie. Takie są reguły tego biznesu.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.