A więc do roboty T-Mobile

Jak pokazuje raport UKE, wbrew oczekiwaniom telekomów, liczba entuzjastów tzw. oferty konwergentnej w Polsce wcale nie rośnie. To nie ułatwia zadania T-Mobile, który właśnie zbudował swą ofertę telewizyjną i zamierza ją od najbliższego tygodnia sprzedawać w pakiecie Magenta Dom, mimo że operator dość dobrze odczytał rynkowe trendy.

 
 

W raporcie o stanie rynku telekomunikacyjnego w 2021 r. opublikowanym wczoraj przez Urząd Komunikacji Elektronicznej trochę zaskakiwać może informacja, że w ubiegłym roku liczba użytkowników usług wiązanych spadła o 2,2 proc. Już od kilku lat bowiem najwięksi operatorzy swą przyszłość widzą właśnie w sprzedaży pakietów, co nazywają często "ofertą konwergentną" i mocno to promują. Jak się okazuje, przekonać do tego kolejnych klientów wcale nie jest tak łatwo.

Oczywiście, na razie spadek liczby klientów usług wiązanych nie jest specjalnym zmartwieniem dla telekomów, skoro wartość tego segmentu rynku wciąż rośnie. W ubiegłym roku przychody z niego zwiększyły się o 7,2 proc. do poziomu ok. 11 mld zł. A wynika z tego, że klienci, którzy się na taką ofertę decydują, wybierają droższe pakiety  stąd wzrost ARPU z usługi konwergentnej o 9,6 proc. do 68,3 zł.

Wygląda to tak, jakby segment usług wiązanych oddawał obraz rozwarstwienia finansowego społeczeństwa – bogatsi chcą mieć więcej i wygodniej, za co są gotowi płacić wyższe rachunki. Mniej zamożni szukają oszczędności i rezygnują z niektórych usług telekomunikacyjnych.

UKE uważa, że skorelowane jest to z ekspansją serwisów streamingowych, bo żeby z nich korzystać niektórzy szukają oszczędności na telekomunikacyjnych pakietach. Skoro tak, niekorzystny trend może się tylko pogłębiać, bo po wejściu na rynek Disney+ jednym z tematów dyskusji wśród internautów były ceny usług serwisów streamingowych. Część komentujących deklarowała, że zamierza stosować strategię skoczka i co miesiąc wykupywać dostęp do innej platformy streamingowej. Żeby było taniej, a wszystkiego na raz i tak oglądać się nie da.

To pokazuje, że T-Mobile, który właśnie zbudował swą ofertę telewizyjną i zamierza ją od lipca sprzedawać w pakiecie Magenta Dom, wcale nie ma łatwego zadania, mimo że dość dobrze odczytał rynkowe trendy. 

Można oczywiście dyskutować czy oferta Magenta Dom jest atrakcyjna cenowo (szczególnie po okresie promocyjnym), ale operator zamierza klientom oferować możliwość comiesięcznego modyfikowania pakietów telewizyjnych, co przećwiczył już wcześniej na oferowanym przez siebie dostępie do serwisów streamingowych. Pytaniem pozostaje tylko, czy to, co się sprawdza w przypadku serwisów OTT, jest równie dobre w ofercie telewizji linearnej? Wydaje się, że nie do końca i nie w takim stopniu.

Na pewno T-Mobile ma już gdzie swą usługę telewizyjną sprzedawać, bo – jak wynika z raportu UKE – jest już czwartym na rynku dostawcą usług FTTH, choć nie ma własnej sieci dostępowej. Można szacować, że T-Mobile ma obecnie w Polsce około 100 tys. klientów światłowodowych, których zdobył w ciągu trzech lat.

Czy to dużo czy mało? Z pewnością 100 tys. mieści się już w domenie dużych liczb, które tak lubią w T-Mobile. Z drugiej strony zarząd operatora sam podkreśla, że oferuje FTTH na drugiej (choć nie swojej) co do wielkości sieci w Polsce. Aby więc wskoczyć na miejsce numer dwa, musi co najmniej trzykrotnie zwiększyć bazę klientów, skoro zajmująca obecnie tę pozycję Inea chwaliła się ostatnio, że obsługuje 300 tys. klientów internetowych (w tym 260 tys. usług światłowodowych).

A więc do roboty T-Mobile, jakby powiedzieli internauci.

Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.