Nowe formy dystrybucji treści wideo w publicznej sieci mogą wywołać znaczące zmiany na rynku content providerów oraz operatorów telekomunikacyjnych. Na rynku pojawiają się coraz to nowe serwisy wideo na życzenie – HBO GO, Netflix, Showmax – ale co jeszcze ważniejsze, nowe serwisy udostępniające pakiety liniowych kanałów TV za subskrypcyjną opłatą.
Pomijając działające nielegalnie serwisy, jak Telewizjada, na rynku pojawiły się takie serwisy, jak Videostar, który należy do Wirtualnej Polski, czy Twoja Nowa TV, który animują doświadczeni na rynku menedżerowie. Czy i w jakim stopniu mogę one odebrać klientów operatorom płatnych platform telewizyjnych? – zastanawiali się uczestnicy panelu dyskusyjnego „Kierunki rozwoju rynku kablowego – w obliczu postępujących zmian w sposobie odbioru treści multimedialnych”, który odbył się podczas trwającej w Iławie 8. Konferencji FORTEL.
– To jest realne zagrożenie, z którym musimy się liczyć, i o którym my, w Inea, myślimy poważnie. Poza konkurentami, którzy wdrażają nowe modele biznesowe, musimy pamiętać o wyraźnych zmianach w sposobie konsumpcji mediów w młodym pokoleniu. Dla niego coraz mniej liczy się ramówka kanałów liniowych, a coraz bardziej dostępne w trybie na życzenie nowe formaty. Oba te zjawiska – nowe formy dystrybucji i nowe oczekiwania klientów – będą się wzajem wzmacniały – mówił podczas dyskusji Jarosław Pijanowski, członek zarządu wielkopolskiej sieci kablowej Inea.
Choć na rynku pojawiają się telewizyjne serwisy OTT, to jednak na razie zadowolić mogą mniej wymagających odbiorców TV – ich zawartość programowa nie jest jeszcze konkurencyjna. Czy to się zmieni, zależy przede wszystkim od nadawców i jaka będzie ich polityka dystrybucyjna w nowych kanałach.
– Jak wiadomo, to jest bardzo delikatny obszar. ITI Neovision występuje na nim co najmniej w dwóch rolach: jako operator platformy DTH, który kupuje prawa programowe, jak i nadawca TV, które te prawa sprzedaje. Jako nadawca TV sami zresztą musimy kupować prawa do materiałów stanowiących składową naszych programów. To ich producenci w zasadzie dyktują warunki na rynku. Wiem, że operatorzy często mają uwagi do kształtu naszej oferty programowej, do możliwości eksploatacji na różnych polach, ale prawda jest taka, że możemy sie poruszać w ściśle określonych warunkach, określanych przez naszych partnerów – mówił Krzysztof Burmer, dyrektor sprzedaży kanałów tematycznych ITI Neovision.
Według niego, polityka dystrybucji największych content providerów jest nadal bardzo konserwatywna i trudno wynegocjować elastyczne warunki dystrybucji na nowych polach. Na przykład w internecie. Jarosław Pijanowski zwrócił uwagę, że znanym od wielu lat argument „przeciw” dostawców treści jest, że dystrybucja internetowa zwiększa ryzyko nielegalnego korzystania z treści. Według menedżera Inei, te obawy nie sprawdzają się w praktyce.
Szymon Karbowski, szef R&D w łódzkiej Toyi, podkreślił, że koncentracja na rynku telekomunikacyjno-medialnym powoduje, że warunki konkurencji stają się nierówne dla podmiotów, które nie produkują same treści. Branża telekomunikacyjna jednak nie pokusiła się do tej pory (inaczej, niż incydentalnie) o zainteresowanie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów warunkami na rynku treści, choć starają się wywierać nacisk poprzez organizacje branżowe.
W toku dyskusji zwrócono uwagę na politykę wielkich operatorów ze Stanów Zjednoczonych, jak Comcast, którzy zabezpieczają dostęp do treści poprzez zakup udziałów w firmach medialnych, jak NBC. W segment mediów była niegdyś zaangażowana grupa Liberty Global i zaczyna do niej wracać.
Według Jarosława Pijanowskiego, taka strategia byłaby trudna do powielenia na polskim rynku. Nawet największy dostawca płatnej TV w Polsce mógłby mieć kłopot z wyliczeniem opłacalności przejęcia choćby lokalnego, stricte polskiego, content providera.
W toku dyskusji padła uwaga, że konserwatyzm branży medialnej jest, w zasadzie, na rękę operatorom telekomunikacyjnym, którzy stanowią element tradycyjnego modelu dystrybucji treści. Nie wiadomo jednak, czy ten konserwatyzm nie będzie się musiał ulec zmianie pod naciskiem takich dostawców, jak Netflix (który ma własną platformę dystrybucyjną i własne treści), czy też pod naciskiem konsumentów.
Operatorzy maję wiele zarzutów pod adresem polityki firm medialnych – HBO, Eurosportu – ale powinni pamiętać, że ich długoletni partnerzy także muszą się dostosować do zmian na rynku i z pewnością będą szukali najbardziej rentownych modeli działania. Dzisiaj, tak samo, jak operatorzy, nie mają pewności, jak wygląda przyszłość i próbują się zabezpieczyć na różne scenariusze.
– Odpowiedzią operatora może być coraz szersza agregacja treści. Operator ma klientów, kontroluje CPE, które stanowią atrakcyjną platformę technologiczną dla content providerów. Atrakcyjność kanałów liniowych w naszej ofercie będzie malała, a rosła będzie atrakcyjność różnych serwisów OTT. Również integrowanych na naszych urządzeniach, co pozwala łatwo korzystać z nich na ekranie telewizora – mówił Szymon Karbowski.
Niemniej operatorzy widzą konieczność, aby wyjść na przeciw konkurencji OTT z własnymi tego typu produktami. Niewykluczone, że także poza własną bazę abonencką. To jednak wymaga elastycznej oferty programowej ze strony nadawców TV.
Bez względu na ekspansję nowych zjawisk, jakie obserwujemy na rynku, ich – ewentualny, bo wcale nie pewny – triumf na pewno będzie rozłożony na lata. Znany dzisiaj model dystrybucji będzie się sprawdzał jeszcze długo, choć warto być świadomym potencjalnych zagrożeń.
TELKO.in jest partnerem medialnym 8. Ogólnopolskiego Forum Operatorów Telekomunikacyjnych FORTEL.