Zbliża się światowa konferencja radiokomunikacyjna WRC-2019, podczas której członkowie ITU będą się targowali o interesy poszczególnych państw należących do organizacji. Byłoby dziwne, gdyby Polska nie próbowała przy tym załatwić swoich spraw, na co krajowy rynek telko bardzo liczy. I podpowiada niestandardowe metody.
Czy Prezes UKE nie spróbuje dopaść w egipskim hammamie (WRC-2019 odbędzie się w Sharm-el-Sheik) członków delegacji rosyjskiej i w miłych, rozluźniających warunkach omówić ważne dla obu krajów sprawy? To nie mój pomysł. Takie pytanie na branżowym spotkaniu postawił publicznie jeden z telekomowych menedżerów. Nie wiem, czy Prezes UKE lubi saunę, a jeżeli nie, to czy gotów jest do wyrzeczeń, by załatwić z Rosjanami problem koordynacji pasma 700 MHz. Na dobrą sprawę nie jest jedynym kandydatem z polskiej delegacji, który mógłby się poświęcić w tym szlachetnym celu, ale może sprawy dalej nie roztrząsajmy, bo wykracza poza zwyczajową tematykę TELKO.in...
Nie pierwszy raz słyszę mniej lub bardziej rubaszne porady, jak to właściwie należy dealować z Rosjanami, ale jakoś nie mogę uwierzyć, że faktycznie najlepsze miejsce to bar lub sauna. Jak my powinniśmy pilnować swoich interesów, tak Rosja będzie pilnować swoich. Fajnie, gdyby się okazało, że faktycznie nie są tak bardzo sprzeczne.
Rosjanie mają dobre prawo chronić swoje systemy działające w paśmie 700 MHz, bo w przeciwieństwie do krajów Unii nie zobowiązywali się przeznaczyć je pod 5G i reguły międzynarodowe są po ich stronie (aczkolwiek docelowo powinni zejść z tego zakresu). Dlatego w relacjach z Polską dyktują warunki, a my jesteśmy petentami. Niewykluczone jednak, że odrobina szczęścia i zręczności po naszej stronie dałaby efekty.
Otóż słyszę, że tak naprawdę nie ma czego chronić, bo granica z obwodem kaliningradzkim wcale nie jest naszpikowana stacjami telewizyjnymi, ani radarami radionawigacyjnymi. Rosjanie są sztywni w relacjach z Polską, żeby sobie nie zamykać możliwości na stosowanie tych urządzeń, a nie by chronić, to co istnieje. I niewykluczone, że bez formalnej zmiany przez Rosję przeznaczenia pasma 700 MHz dałoby się wypracować szczegółowy plan techniczny, który uchroniłby od zakłóceń urządzenia po obu stronach granicy. Może z jakimiś niewielkimi, obustronnymi ograniczeniami.
To się wydaje bardziej realne niż nadzieja, że nasi sąsiedzi na nasze życzenie zmienią przeznaczenie 700 MHz, by skoordynować stacje 5G. Choć trudno nie zauważyć, że oni z tym 5G też mają spore problemy, bo brak im na nie częstotliwości – potrzeby rosyjskich operatorów telekomunikacyjnych na razie ustępują przed potrzebami innych użytkowników pasma. Ale to tylko dygresja i nie nasz problem.
Nawet jednak taki plan minimum porozumienia wymaga dobrej woli Rosjan, o którą nie będzie łatwo, bo relacje między naszymi krajami – delikatnie mówiąc – nie należą do najlepszych. I trzeba dużej sztuki, by mimo tych resentymentów skłonić ich do współpracy w relatywnie drugorzędnej (z punktu widzenia geopolityki) sprawie. Może więc ta sauna nie jest takim złym pomysłem? Instruktażowo można sobie odświeżyć niezapomniany film Filipa Bajona pod tym samym tytułem.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.