Najwolniejszy internet jaki akceptujesz jest jednocześnie najszybszym, który wykorzystywałeś do pracy – takimi słowami przed wielu laty znajmy skomentował mój zachwyt nad szybkością łącza jakie miał w domu oddalonym o kilkaset kilometrów od granicy Polski.
Owo łącze było symetryczne i miało przepływność – o ile dobrze pamiętam – 50 Mb/s, podczas gdy mój domowy internet 256 kb/s, czy 512 kb/s. I póki przez kilka dni nie używałem tego łącza zagranicą wydawał się niesamowicie szybki. Barierą w zakupie czegoś więcej była wówczas cena. Za owe 512 kb/s płaciłem 59 zł miesięcznie, czyli więcej niż dziś płacę za 150 Mb/s. Ile płacił za swoje symetryczne łącze znajomy nie pytałem, ale wiem, że nie było to mało. Jak sam przyznał, kusiło go wówczas symetryczne 100 Mb/s, ale było za drogie.
Bariera ceny istnieje do dziś. Ludzie chcieliby mieć szybsze łącza, ale wciąż odstrasza ich cena. A jeżeli jednak już się zdecydują na zakup, to... z reguły żałują, że zrobili to tak późno. Problem nie jest tylko nasz rodzimy. Jak wynika z poniedziałkowego komunikatu Komisji Europejskiej, istnieje też np. w Grecji, gdzie już istnieje infrastruktura dostępowa umożliwiająca korzystanie z dużych przepływności, ale konsumenci – m.in. ze względu na cenę – nie chcą jej używać, albo kupują niższe przepływności. W efekcie sieć się „nudzi”.
Komisja zgodziła się, by grecki rząd wyasygnował z publicznej kasy 50 mln euro na wsparcie zakupu superszybkich stacjonarnych łączy przez konsumentów. Wsparcie będzie realizowane za pomocą bonów na opłacenie instalacji oraz opłacenie abonamentu przez okres 24 miesięcy łącza o przepływności nie mniejszej niż 100 Mb/s. Tym samym użytkownik ma szansę „połknąć haczyk”, a po wykorzystaniu bonu pewnie nie będzie już chciał wolniejszego łącza.
Pomysł, by za pomocą bonów wypełnić wybudowaną już superszybką sieć dostępową dałoby się łatwo przenieść na rodzimy grunt. Mogłyby np. wspierać zapełnienie sieci FTTH wybudowanych z unijnym wsparciem w tej i w poprzedniej perspektywie finansowej. Budujący te sieci ISP zapewne by przyklasnęli. A i suwerenowi pewnie by się spodobał. Inaczej rzecz ujmując, pomysł w sam raz na element programu w zbliżającej się z każdym dniem kampanii wyborczej do parlamentu.
Gdyby ktoś chciał spolonizować grecki wzorzec warto by pamiętał, że pomoc publiczna wymaga zgody Komisji Europejskiej. Jest jeszcze kilka miesięcy na to, by potestować w Brukseli, czy taka zgoda zostałaby wydana, a jeśli tak, to na jakich zasadach.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.