Aktualizacja 25.04 11:39
Jak wynika z informacji, jakie uzyskaliśmy od Urzędu Komunikacji Elektronicznej cała sprawa dotyczy niewielkiej agencji ochrony osób i mienia Kaolim z Limanowej. Używa ona koncesjonowanych częstotliwości radiowych na potrzeby łączności załóg interwencyjnych z dyspozytorem. Dokumenty UKE nie mówią o tym wprost, ale z oficjalnych wykazów wynika, że chodzi o częstotliwości (kanały 2 x 12,5 kHz) w niskich pasmach 170 MHz.
Urząd Komunikacji Elektronicznej poinformował o korzystnym dla siebie wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie o windykację opłaty radiowej. Regulator wydał decyzję o współużytkowaniu częstotliwości dla dwóch podmiotów, ale (od pewnego momentu użytkowania) nałożył pełną opłatę na jeden z nich, argumentując, że drugi w praktyce w ogóle jej nie używał (z akt sprawy nie wynika, o jakie podmioty, o jakie zasoby radiowe i jaką opłatę chodzi; zwróciliśmy się do UKE o dodatkowe wyjaśnienia w tej sprawie).
Żądanie UKE dotyczyło wstecznego wyrównania 50-proc. kwoty za 5 lat wstecz (2007-2012) do pełnej wysokości. Dysponent odmówił w powołaniu na treść decyzji rezerwacyjnej, w której wyraźnie jest specyfikowany, jako współużytkownik pasma. Jak również na to, że przez kilka lat UKE informował (i pobierał) obniżoną o połowę opłatę.
UKE natomiast powoływał się na zapisy Prawa telekomunikacyjnego oraz rozporządzenia o wysokości opłat, jako źródle z których wynika obowiązek pełnej opłaty, skoro pasmo nie miało współużytkownika.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie przychylił się do skargi dysponenta częstotliwości na decyzję UKE o postępowaniu windykacyjnym. WSA uzasadniał m.in.:
W państwie prawa strona nie może ponosić negatywnych konsekwencji błędów popełnianych przez organy administracji. I nie ma tu znaczenia, że pisma informujące o wysokości opłat były podpisywane przez Dyrektora Delegatury UKE w Krakowie, a nie przez Prezes UKE oraz że nie są decyzjami administracyjnymi.
Od tej decyzji UKE złożył skargę kasacyjną. NSA podzielił argumentację UKE, że źródłem obowiązku uiszczenia pełnej opłaty były ogólne przepisy prawa, a nie treść decyzji rezerwacyjnej. Sprawa została przekazana do ponownego rozpatrzenia przez WSA, ale sentencja wyroku ma dla sądu niższej instancji charakter konstytutywny (stwarzający nowy stan prawny) i w zasadzie winna być uwzględniona.