To skrajne przypadek ze stanowiska Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji do projektu rozporządzenia w sprawie wymagań i sposobu zapewnienia warunków dostępu i utrwalania przekazów telekomunikacyjnych i danych oraz rodzajów działalności telekomunikacyjnej lub rodzajów przedsiębiorców telekomunikacyjnych niepodlegających temu obowiązkowi.
Izba odnosiła sie między innymi do obowiązku całodobowego przyjmowania zapotrzebowań na rejestrację przekazów telekomunikacyjnych. Wedle jej szacunków, wymaga to zmianowej pracy czterech specjalistów. W przypadku wprowadzenia dyżurów już zatrudnionych osób, oznacza to dodatkowy koszt ok. 16 tys. zł rocznie. W przypadku konieczności zatrudnienia pracowników prawie 450 tys. zł rocznie. Jednocześnie 99 proc. podsłuchów (wg KIGEiT) realizowana jest w sieciach mobilnych. Zatem dla sieci stacjonarnej ponoszenie powyższych kosztów może być związane z obsługą jednego zapotrzebowania raz na kilka lat.
Te skrajne wyliczenia (które nie sprawdzą się dla każdej sieci) mają pokazać uciążliwość całodobowego obowiązku przyjmowania zapotrzebowań, na co zresztą zwracały uwagę także inne stanowiska w konsultacjach rozporządzenia. KIGEiT proponuje zastąpienie zobowiązania „całodobowego” na „niezwłoczne”.
Podobnie izba proponuje, aby wydłużyć czas niezbędny na zorganizowania niezbędnych warunków udostępniania danych z 24 godz. na 72 godz. – co w niektórych wypadkach w sieci stacjonarnej może być konieczne.
Podobnie, jak inne izby, KIGEiT wnioskuje o doprecyzowanie terminu „zakończenia sieci” zwłaszcza kontekście usług VoIP oraz ograniczenie obowiązków do dostawców usług głosowych.