4. konkurs POPC był teoretycznie otwarty dla wszystkich, jednak wyniki potwierdziły, że w rzeczywistości zdecydowanie większe szanse na dotacje mieli dobrzy znajomi, czyli operatorzy, którzy już wcześniej zdobyli dofinansowanie. Pozostali startujący wystąpili w roli naiwniaków, a raczej jeleni do odstrzału.
Historia z 4. konkursem 1.1 POPC przypomina rekrutację na stanowiska w instytucjach publicznych. Wcale nie tak rzadko ogłasza się konkurs (jak np. na prezesa UKE), w którym teoretycznie może startować każdy, kto spełnia określone wymogi. Często jednak z góry wiadomo, że jest ten „wymarzony” kandydat na objęcie wakatu. Procedurom jednak musi stać się zadość, więc puszcza się maszynę w ruch, począwszy od powołania komisji, która w kolejnych etapach rekrutacji bierze pod lupę delikwentów, choć wiadomo, że wygra upatrzony Kowalski.
Oczywiście zdarza się, że Kowalski jest rzeczywiście dobrym, a może nawet najlepszym, kandydatem na wakat. Szkoda tylko tych wszystkich kontrkandydatów, którzy poświęcają swój czas, przyjeżdżają z różnych miast Polski (np. do Warszawy), wierząc, że mają szansę. Członkowie komisji rekrutacyjnej mogą im tylko współczuć lub mieć niezły ubaw.
4. konkurs POPC też był teoretycznie otwarty dla wszystkich, jednak jego wyniki potwierdziły, że w rzeczywiści zdecydowanie większe szanse na zdobycie dotacje mieli „dobrzy znajomi” – operatorzy, którzy już wcześniej zdobyli dotacje w 2. konkursie 1.1 POPC. Celem ostatniego naboru było bowiem zagęszczenie sieci światłowodowej na obszarach, na których już prowadzone są inwestycje. Inni przedsiębiorcy mieli iluzoryczne szanse, jednak kilku jeleni się znalazło, bo do konkursu przystąpiło dwunastu aplikantów.
Zwycięzców było jednak tylko pięciu (być może rzeczywiście „najlepsi z najlepszych”) – wyłącznie operatorów, którzy realizują projekty z 2. konkursu 1.1 POPC. Oznacza to, że frajerów, którzy przystąpili do konkursu było siedmiu.
I teraz trochę rozumiem postępowanie Centrum Projektów Polska Cyfrowa, które dość oszczędnie dzieliło się informacjami o 4. konkursie, nie podając np. nazw firm, które złożyły wnioski. Oprócz pięciu operatorów, którzy dostaną dotację w 4. konkursie POPC, wypłynęła tylko jedna nazwa Fibersbuilding z Dąbrowy Białostockiej, która to firma konkurowała z Kobą o jeden z obszarów na Podlasiu. To jedyny z siedmiu jeleni w 4. konkursie, którego nazwę poznaliśmy oficjalnie.
Pozostałym sześciu CPPC pozwala pozostać anonimowymi. No, cóż mają trochę sumienia w tej instytucji. Urządzili polowanie na jelenie, ale ubawu z tego przecież nie musi mieć każdy.
A przy okazji można było ogłosić kilka sukcesów. I tak CPPC szybko się pochwaliło, że liczba gospodarstw domowych na 19 obszarach, które dzięki 4. konkursowi zostaną objęte szerokopasmowym internetem (o przepustowości co najmniej 100 Mb/s), to 110,18 proc. w stosunku do wymaganego minimum – to więcej niż 100 proc., a więc każdy wyczuje, że jest lepiej niż świetnie. Urząd Komunikacji Elektronicznej natomiast opisał, jak to sprawnie przeprowadził ocenę wniosków konkursowych. Nie mówiąc już o prezydencie Andrzeju Dudzie, który zapowiedział światłowód do każdego domu w Polsce.
A więc gra muzyka, a jelenie harcują.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.