– Nieco krzywdy wyrządziły nam w tym obszarze pieniądze unijne. Bezustannie spotykamy się z bezpośrednią konkurencją usług oferowanych w dotowanych sieciach. Charakter tych projektów wymusza nieracjonalny spadek cen na rynku. Szczególnie frustrujące jest, kiedy przedsiębiorca telekomunikacyjny zderza się z konkurencją sieci samorządowych – mówi Jacek Groyecki.
Ciekawostką jest, że Grupa 3S sama nie mogła sięgnąć po dotacje, ponieważ przyjęta w programie definicja MSP wykluczała ją z udziału. Samo 3S spełniało kryteria „małej i średniej firmy”, ale rozpatrywane było łącznie ze swym byłym akcjonariuszem – dużą grupą logistyczno-chemiczną PCC SE.
3S stara się o organiczny wzrost poprzez sprzedaż usług, o wzrost przez akwizycje oraz przez rozwój geograficzny. Dzisiaj spółka dysponuje ok. 3,5 tys. km własnej sieci szkieletowej zlokalizowanej głównie na Górnym Śląsku. Sieć dostępową buduje tylko w technologii optycznej (bez stosowania radiolinii). Poza rodzimym rynkiem aglomeracji katowickiej obecna jest także w Krakowie, we Wrocławiu, Opolu, w Warszawie. Ma także klientów w Rzeszowie, Wałbrzychu, Nowym Sączu oraz w Tarnowie.
– Na nowe rynki wchodzimy ostrożnie, zwykle podążając za pozyskanymi klientami. Istotną rolą w rozbudowie naszego zasięgu odegrały kontrakty z operatorami komórkowymi, którym 3S dostarcza włókna do podłączenia nadajników sieci mobilnej. Rozpoczynanie od zera działalności na nowych rynkach wydaje się nam dzisiaj chybionym pomysłem. Należy wchodzić tam, gdzie są klienci – pozyskani dzięki własnym działaniom sprzedażowym, albo dzięki akwizycjom. Poprzez akwizycję Fibertecha weszliśmy na rynek krakowski i chcielibyśmy się tam jeszcze umocnić. Chcielibyśmy umocnić się we Wrocławiu. Rozważaliśmy wejście na rynek trójmiejski – mówi Jacek Groyecki.
Duże nadzieje spółka wiąże z rynkiem warszawskim.
– Warszawa zawsze nas nęciła i w przyszłym roku chcielibyśmy się zauważalnie tam rozwinąć. Tak przez pozyskiwanie nowych klientów, jak i przez organiczną rozbudowę infrastruktury. Dzisiaj mamy w stolicy i własne centrum kolokacyjne i kilkadziesiąt kilometrów własnej sieci – mówi Jacek Groyecki.
Grupa 3S nie do końca jest zadowolona z tempa rozwoju biznesu data center w stolicy. Koncepcja ośrodka 3S BOX w Warszawie oparta była o osobną spółkę z udziałem zewnętrznych partnerów.
– Życie zweryfikowało nasze założenia. Przyjęty model okazał się nie tak skuteczny, jak tego oczekiwaliśmy, a w efekcie – komercjalizacja ośrodka na warszawskim Annopolu jest opóźniona w stosunku do planów – mówi Jacek Groyecki.
Grupa 3S niedawno rozstała się z partnerami, którzy mieli pomagać w budowie biznesu data center w stolicy.
– Jesteśmy jednak cierpliwi i z taką cierpliwością podchodziliśmy do każdego nowego przedsięwzięcia. Warszawski rynek ma duży potencjał, który z pewnością uda się nam wykorzystać – mówi Jacek Groyecki.
A inne akwizycje? Potencjalnie na sprzedaż będzie telekomunikacyjna (co najmniej) część ATM.
– Nie prowadzimy w tej chwili żadnych rozmów z właścicielami tej spółki. Czy operacja o takiej skali byłaby dla nas realna? Myślę, że tak, przy czym taki przypadek – mówię tu o porównywalnych wielkościach biznesów – rozpatrywać by trzeba raczej jako fuzję, niż przejęcie – mówi Jacek Groyecki.
Przed sprzedażą udziałów do funduszu Enterprise Investors grupa 3S wycofała się z bezpośrednich działań na rynku detalicznym, gdzie 2 lata wcześniej zaczęła skupować lokalne sieci telekomunikacyjne. Spółka SSH, poprzez którą prowadzony był projekt została potem wchłonięta przez innego operatora – firmę Syrion z Żor, która kontynuując działania konsolidacyjne urosła do ok. 17 tys. abonentów.