Negatywne oddziaływanie emitowanych przez stacje przekaźnikowe telefonii komórkowej fal elektromagnetycznych w kontekście nowelizacji megaustawy telekomunikacyjnej było tematem spotkania w Belwederze.
Zostało ono zorganizowane w ramach działalności Biura Dialogu i Inicjatyw Obywatelskich Kancelarii Prezydenta RP, a jego celem było m.in. uzyskanie informacji przez prezydenta na temat problemu.
Anna Streżyńska, minister cyfryzacji przekonywała, że przygotowywane przepisy będą lepiej niż dotąd chronić ludzi przed oddziaływaniem fal elektromagnetycznych związanych z telefonią komórkową.
– Spowodują też, że zwiększy się wpływ społeczności lokalnych na proces inwestycyjny, związany z budową stacji przekaźnikowych. Poza tym ustawa przygotowywana jest także po to, by ludziom wygodniej się żyło – argumentowała Anna Streżyńska.
Podkreślała, że prawo nie może tworzyć barier w rozwoju sieci telekomunikacyjnej, tym bardziej, że Polska jest jednym z najgorzej pod tym względem rozwiniętych krajów UE. Argumentowała, że wciąż pozbawionych internetu jest 9 tys. miejscowości w Polsce, co stanowi duże wyzwanie.
Dyrektor lubelskiej delegatury Najwyższej Izby Kontroli Edward Lis przedstawił wyniki kontroli izby w sprawie przepisów regulujących budowę stacji bazowych telefonii komórkowej. Z kontroli wynikło m.in., że brak jasno określonych przepisów spowodował, że nie było badane np. oddziaływanie stacji telefonii komórkowej w przypadku znacznego (nawet o 800 proc.) zwiększenia mocy zainstalowanych anten. Nie badano też oddziaływania promieniowania stacji bazowych telefonii komórkowych na sąsiednie nieruchomości w sytuacji, gdy stacje te położone są nisko względem zabudowań mieszkalnych.
Z kolei reprezentująca stronę społeczną Barbara Gałdzińska-Calik, wiceprezes Fundacji Instytut Badań Elektromagnetycznych im. Jamesa Clerka Maxwella z Krakowa przekonywała, że emitowane przez stacje telefonii komórkowej pole elektromagnetyczne, to klasyczne zanieczyszczenie środowiska, które można nazywać „smogiem elektromagnetycznym”.
– Naszym zdaniem projekt megaustawy absolutnie nie chroni obywateli przed narażeniem na pola elektromagnetyczne – mówiła.
Przypominała również, że w 2011 r. WHO uznała, że będące źródłem pola elektromagnetycznego stacje telefonii komórkowej mają oddziaływanie „prawdopodobnie rakotwórcze”. Przekonywała, że nie postuluje zaprzestania budowy stacji, ale powinno być to robione w sposób optymalny z punktu widzenia zdrowia ludzi, tak jest „w wielu innych krajach”.
– Absolutnie nie zgadzamy się, aby maksymalizacja zysku pewnej grupy przedsiębiorców następowała kosztem zdrowia obywateli – mówiła Gałdzińska-Calik.
Przedstawiciele organizacji społecznych, obecnych na poniedziałkowym spotkaniu, zwrócili się o powołanie niezależnego zespołu przy prezydencie do przygotowania projektu odrębnej ustawy, regulującej kompleksowo problem wpływu pól elektromagnetycznych.