UKE: W 2015 roku było 8,8 mln nieużywanych, ale raportowanych kart SIM

W 2015 r. na rynku komórkowym w Polsce było ponad 8,8 mln nieużywanych kart SIM, tzw. „martwych dusz”, czyli użytkowników, którzy nie wykonali i nie odebrali żadnego połączenia, nie wysłali/skutecznie odebrali SMS/MMS, ani nie łączyli się z internetem za pośrednictwem telefonu komórkowego w ciągu trzech miesięcy – szacuje Urząd Komunikacji Elektronicznej w opublikowanej analizie nasycenia rynku usługami telefonii komórkowej w Polsce.

Urząd szacuje, że aktywne karty stanowiły ponad 68 proc. całkowitej liczby kart pre-paid (bez uwzględniania kart M2M) raportowanych do prezesa UKE w ramach corocznej sprawozdawczości przez operatorów (27,6 mln).

UKE podkreśla, że istnieją istotne rozbieżności w danych zbieranych przez różne podmioty na temat kart SIM działających na polskim rynku. Różnice w dużej mierze wynikają z przyjętych definicji i założeń metodologicznych. Wpływ na rozbieżności ma przede wszystkim kryterium aktywności użytkownika.

W przypadku całkowitej liczby kart SIM różnice w nasyceniu usługami sięgają ok. 16 pp. – w zależności od definicji. Łączna liczba użytkowników waha się, w zależności od źródła danych, od 50,2 mln (dane Komisji Europejskiej) do 56,6 mln (dane podawane oficjalnie przez UKE).

Ponadto zauważalne są pewne rozbieżności dotyczące obecnego trendu na rynku. Dane ze sprawozdawczości Prezesa UKE oraz Głównego Urzędu Statystycznego wskazują na zmianę dotychczasowych tendencji na rynku. Po stałym wzroście liczby użytkowników, w 2015 r. nastąpił nieznaczny ich spadek. Tendencja ta nie jest z kolei widoczna w przypadku danych Komisji Europejskiej oraz firmy badawczej Analysys Mason. Znaczący wpływ na poziom nasycenia rynku usługami i liczbę kart SIM ma m.in. wykluczenie nieaktywnych kart.

UKE szacuje więc, że realne nasycenie rynku komórkowego w Polsce – które poza użytkownikami post-paid i kartami M2M, uwzględnia jedynie aktywnych użytkowników usług przedpłaconych – wyniosło w Polsce w ubiegłym roku 124 proc. Tymczasem np. GUS oszacował je na 146 proc., a KE na 131 proc.