Nie jest wciąż pewne, czy za rok – jak chce Komisja Europejska – podróżując po Unii, zapłacimy za telefon tyle, co korzystając z niego w kraju – pisze Rzeczpospolita.
Teoretycznie taką zasadę (ang. roam like at home) wprowadzić zamierza KE w połowie czerwca 2017 r. Telekomy sygnalizują jednak, że w praktyce może to być trudne. Truizmem jest, że operatorzy komórkowi nie chcą ponosić strat. Tymczasem do tego sprowadza się najnowsza propozycja KE w sprawie hurtowych stawek, jakie mieliby płacić, rozliczając się z innymi operatorami komórkowymi. KE proponuje wprawdzie obniżenie hurtowych opłat, ale nie na tyle, aby były niższe niż ceny usług w Polsce.
Hurtowe opłaty międzyoperatorskie miałyby wynosić: 4 eurocenty za minutę rozmowy, 1 eurocent za SMS i 0,85 eurocenta za 1 megabajt transmisji danych. Dziś w przeliczeniu na złote oznacza to mniej więcej: 22 grosze za minutę rozmowy oraz po około 4 grosze za SMS i 1 MB. Operatorzy obawiają się skutków takiej zmiany. Spotykali się już w jej sprawie z Urzędem Komunikacji Elektronicznej i resortem cyfryzacji. Podkreślają, że ich ceny za rozmowy i internet są w Polsce dużo niższe. Jeśli mieliby je stosować także w roamingu i ponosić wymienione koszty, to będą tracić. Dotyczy to szczególnie mobilnego internetu, który w Polsce jest wyjątkowo tani. Dla przykładu, gdyby użytkownik wykorzystał w roamingu 1 GB internetu, polski operator musiałby zapłacić zagranicznej sieci w sumie około 40 zł, samemu inkasując przynajmniej o połowę mniej.
Więcej w: Sieci mobilne obawiają się strat na roamingu (dostęp płatny)