Perspektywa wykonywania pomiarów w nocy – przypomnę, że powinno się wykonać 6 pomiarów certyfikowanych, w odstępach co najmniej 30 minut – była na tyle zniechęcająca, że postanowiłem podejść do tego problemu inaczej. Stworzyłem wyizolowaną logicznie sieć laboratoryjną, co pozwoliło mi na przeprowadzenie pierwszego certyfikowanego pomiaru. Wykonywanie kolejnych pomiarów w przygotowanym odpowiednio środowisku okazało już dużo łatwiejsze. Co ważne, okazało się, że wyniki prezentowane są w czytelny sposób, chociaż w szczegółach każdego pomiaru dostępna jest duża liczba informacji zarówno o samym komputerze, jak i środowisku sieciowym, co nawet osoby o technicznym doświadczeniu zmusza do głębszego zastanowienia.
Na przykład wśród dostępnych parametrów można znaleźć informacje o statycznie zdefiniowanych wpisach w tablicy ARP, które użytkownik mógł wprowadzić celem zafałszowania braku obecności dodatkowych urządzeń w sieci. Oznacza to, że pomimo iż wynik jest dość oczywisty, to analiza parametrów środowiska pomiarowego może zająć dłuższą chwilę. Nawet osobie z zaawansowaną wiedzą techniczną. Moje największe obawy wzbudzają jednak nie powyższe utrudnienia techniczne, a fakt, że certyfikat jest przyznawany wyłącznie pomiarom internetu stacjonarnego. Wiem, że operatorzy mobilni nie są zobowiązani do podawania „minimalnej”, „zwykle dostępnej” i „maksymalnej” prędkości dostępu do internetu. Natomiast zdumiewa mnie to, że system dostarczany przez UKE nie pozwala na zmierzenie i odniesienie wyników pomiaru do wartości maksymalnej. W szczególności myślę tu o usługach oferowanych przez operatorów mobilnych typu „internet domowy LTE”, w ramach których użytkownik otrzymuje router WiFi, przez co usługa mobilna funkcjonalnie naśladuje usługę stacjonarną.
Skutkuje to tym, że pomimo, iż PRO Speed Test ma służyć do pomiarów usług stacjonarnych, to właściwie jest wykorzystany do pomiarów sieci kablowych oraz nie mobilnych sieci radiowych np. WiFi.
Internet mobilny różni się od stacjonarnego, ale jednak z perspektywy klienta różnice techniczne zacierają się do tego stopnia, że użytkownicy mylą „MB” w limicie danych z „Mb/s” w przepływności dostępu. Według mnie to uzasadnia, iż powinni mieć możliwość wykonywania pomiarów zarówno internetu stacjonarnego, jak i mobilnego.
Analizując swoje doświadczenia, mogę stwierdzić, że z PRO Speed Test to solidne narzędzie dla zaawansowanych użytkowników internetu (niestety) stacjonarnego. Mam nadzieję, że z czasem stanie się również prostsze w użytkowaniu i przez to dostępne dla szerszego grona użytkowników.
Liczę również na to, że UKE nie zabraknie odwagi i rozszerzy zakres jego wykorzystania również o operatorów mobilnych, a zebrane dane wykorzysta do uświadamiania odbiorców o jakości usług oferowanych przez poszczególne kategorie dostawców.
[tytuł od redakcji]