Paweł Paluchowski, prezes zarządu Hawe S.A., przesłał do nas artykuł/list pt. Nie każdy artykuł warto czytać.
Stanowi on polemikę z komentarzem sprzed dwóch tygodni, dotyczącym m.in. testu wierzyciela prywatnego przygotowanego na użytek postępowania naprawczego w Hawe Telekom. Treść listu-polemiki publikujemy poniżej.
Szanowny Panie Redaktorze,
Mój poniższy tekst stanowi subiektywną odpowiedź na pana subiektywny felieton pt. „Nie każdemu warto wystawiać dobrą opinię” opublikowany w dniu 26 stycznia na portalu TELKO. in. Zgodnie z prawem prasowym proszę o jego publikację [prawo prasowe dotyczy publikacji sprostowań, a nie polemik; publikujemy bez związku z przepisami prawa – przypis red.]
W swoim tekście, ogólnie rzecz biorąc, stawia Pan tezę, że nie warto dawać szansy spółce. Według Pana najlepszym rozwiązaniem byłoby spółkę sprzedać nowemu właścicielowi, a test prywatnego wierzyciela pokazujący, że wierzycielom bardziej się opłaca zgodzić na propozycje układowe niż na upadłość, jest nic nie wart. Chciałbym zapytać na jakiej podstawie Pan tak twierdzi do, tego myląc – świadomie lub nie – fakty? Szkodząc firmie i jej pracownikom, jak i również samym wierzycielom.
Test, który tak bardzo się Panu nie podoba, dotyczył HAWE Telekom nie HAWE S.A. i to jest istotna różnica. Został przygotowany w Excelu, bo takie są standardy w świecie finansów. W taki sposób przedstawia się wyniki finansowe, raporty, prognozy, czy wyceny. Jeśli jest inny sposób chętnie przeanalizujemy Pana propozycję. Test został zamówiony de facto przez i dla wierzycieli a jego metodyka została uzgodniona w gronie uczestniczących w tym procesie. Nie tylko dotyczył on tego, czy bardziej opłaca się upadłość, czy realizacja propozycji układowych, ale miał pokazać czy publiczni wierzyciele, podpisując układ zachowają się jak prywatni inwestorzy, wybierając lepsze rozwiązanie. Tak stanowi prawo restrukturyzacyjne o czym warto wiedzieć.
Ma Pan także wątpliwości co do pożyczki udzielonej przez Agencję Rozwoju Przemysłu pisząc, że „ARP szczęścia nie miała” jej udzielając. Chciałem przypomnieć, że przyznanie pożyczki było poprzedzone pełną analizą kredytową, która została zakończona pozytywną oceną. Gdyby było inaczej uważam, że powinno być to być dokładnie wyjaśnione przez odpowiednie służby. Jestem przekonany, że zarząd ARP byłby również bardzo zainteresowany dodatkowymi informacjami, które Pan posiada.
Przypomina Pan także kwestię związaną z poprzednim właścicielem, który powodował, „że grupa Hawe zawsze miała specyficzne konotacje i budziła dreszczyk emocji”. Jak spojrzymy historycznie w zarządach i wśród członków Rady Nadzorczej spółki pracowały osoby z dużym doświadczeniem, które obecnie często odnoszą sukcesy biznesowe w innych podmiotach. O tym Pan już zapomina. Co prawda przyzwyczaiłem się, że w przypadku HAWE S.A. wątek byłego właściciela będzie zawsze poruszany ponieważ – widocznie – wzbudza on cały czas duże zainteresowanie co podwyższa „klikalność” artykułów. Jednak trudno tutaj mówić o merytoryce.
Krytykuje Pan też projekt FTTH z zadowoleniem stwierdzając, że „ Kiedy w 2013-2014 Hawe brało się za duży projekt FTTH, to ja stawiałem sobie pytanie: czy to się zakończy wielkim dziełem, czy wielkim skandalem? Nadzieja podpowiadała to pierwsze. Doświadczenie – to drugie.” Nie widzi Pan, że projekt FTTH był wizjonerski i na tamte czasy bardzo odważny. Dzisiaj podobny projekt jest realizowany przez inne podmioty, które mają większe możliwości finansowe. Jestem przekonany, że w długim okresie odniosą sukces.
Pisze Pan także, że Propozycja układowa na 100 proc. oznacza bowiem tylko jedno: „że spółka kupuje sobie znowu trochę czasu. Że poświęci go na szukanie środków do spłaty zadłużenia, trzeba już przyjąć na wiarę.”
Gdyby Pan chciał podejść do tego merytorycznie – tak jak podchodzą Pana koledzy po fachu – to wiedziałby Pan, że to nie jest prawda. Proszę dotrzeć do dokumentacji, która jest złożona w sądzie a zobaczy Pan inny obraz. Jeśli spółka nie reguluje swoich zobowiązań na bieżąco postępowanie sanacyjne jest umarzane. Takie jest prawo. HAWE Telekom opłaca więc na bieżąco wszystkie faktury i potwierdzają to także wyroki sądów. Gdyby przeczytał Pan nasze komunikaty dowiedziałby się także, że realizujemy inwestycje, podpisujemy nowe umowy oraz zatrudniamy nowych fachowców. A to oznacza tylko jedno, musimy mieć na to wszystko środki finansowe, które spółka generuje, bo nie mamy zewnętrznego źródła finansowania. Czy to wszystko nie daje Panu nawet cienia przypuszczenia, że może mamy nadwyżki finansowe i może właśnie jesteśmy w stanie spłacić 100% zaciągniętego kapitału (dla jasności: bez odsetek)?
Stawia Pan także tezę, że „z rynkowego punktu widzenia najlepiej, żeby wszystko co wciąż ma w Hawe Telekom wartość: infrastruktura, pracownicy, klienci – trafiło do nowego właściciela, który rzeczywiście chce robić telekomunikacyjny biznes.” Czy tak odważna teza nie ma drugiego dna? A gdzie jest ten nowy właściciel? Może ma Pan jakiś pomysł albo dodatkowe informacje? Kto według Pana jest „rynkowym punktem widzenia”?
Powinien Pan wiedzieć, że wszelkie gwałtowne zmiany powodują niepokój wśród partnerów handlowych. Pokazują to również (a może szczególnie) przykłady innych przejęć, które nie wszystkie zakończyły się spektakularnym sukcesem. Rozumiem, że w związku z przejęciami żyje Pan informacjami płynącymi z dużych telekomów. Dreszczyk emocji powoduje hasło „konsolidacja”. Może przez to czuje się Pan, jak widz w Coloseum gdzie walczą wielcy gladiatorzy, co nie wpływa korzystnie na przeprowadzenie jakiekolwiek chłodnej analizy?
W przypadku HAWE Telekom fakty są takie, że gdyby syndyk miał sprzedać spółkę w upadłości to oznacza to wieloletni proces postępowania upadłościowego. Jak w takich warunkach spółka technologiczna ma podnosić wartość zanim przejmie ją wyimaginowany nowy nabywca? I jak zachowają się w tym czasie pracownicy, klienci, partnerzy technologiczni? Jak Pan myśli?
Dlatego proszę tylko o rzetelność i umiar w subiektywnych ocenach procesu naprawy HAWE Telekom. Budda prawił, że „Nienawiści nie można zniszczyć nienawiścią. Pokona ją tylko miłość. Takie jest odwieczne prawo.” Dlatego proponuję spotkanie, podczas którego postaram się rozwiać Pana wszelkie wątpliwości ułatwiające rzetelną ocenę naszej spółki.
Z poważaniem
Paweł Paluchowski