Opinia biegłego liczy 11 stron, z czego większość to zdjęcia, spis treści oraz kilka definicji (sieć telekomunikacyjna, przyłącze, samowola budowlana). Czym argumentuje biegły, że instalacja Hypernetu to linia światłowodowa? Operator ma w sumie kilka tysięcy klientów i „jak przyłączem można nazywać sieć na kilka tysięcy abonentów?”. Poza tym operator postawił dwa słupy betonowe, co – według biegłego – jest kolejnym dowodem na prawdziwość jego twierdzenia. Jego zdaniem na wykonane prace operator powinien też przedstawić projekt budowlany.
Jak informuje Hypernet, w zasięgu kwestionowanego przez PINB przyłącza obsługuje obecnie około 20 klientów. I liczba ta od dłuższego czasu się nie zmienia. Wielu mieszkańców nadal korzysta z łączą radiowego, bo wie o sprawie i woli poczekać, czy operator nie będzie musiał zdejmować kabli.
Na podstawie opinii biegłego PINB wydał bowiem decyzję nakazującą rozbiórkę wykonanego przez Hypernet światłowodu. Mimo, że operator przedstawiał opinię Piotra Zychowicza, prezesa Stowarzyszenia Budowniczych Telekomunikacji, mającego uprawnienia budowlane w telekomunikacji.
Piotr Zychowicz zaś w swej opinii stwierdził, że inwestycja Hypernetu w Juszczynie, to przyłącze i nie wymaga zgłoszenia. Według niego, interpretacja pojęcie sieci telekomunikacyjnej przez PINB w Suchej Beskidzkiej jest daleko idącą nadinterpretacją faktów nie mającą odzwierciedlania w istniejących przepisach, jak w i intencji ustawodawcy, który w nowelizacji z 2015 r. dążył do uproszczenia procesu inwestycyjnego. Dlatego też dla budów infrastruktury telekomunikacyjnej o niewielkim zakresie i lokalnym charakterze przewidział możliwość realizacji w sposób uproszczony.
Operator od decyzji PINB odwołał się do Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Krakowie. Sprawa jeszcze się tam toczy.
– Aby stwierdzić, czy coś jest przyłączem, czy linią telekomunikacyjną, konieczne jest dysponowanie odpowiednią, specjalistyczną wiedzą z zakresu telekomunikacji, którą nie dysponują pracownicy PINB, co sami potwierdzili przed sądem. Uprawnień w zakresie telekomunikacji nie ma też biegły. Dlatego w odwołaniu wskazujemy, że PINB bezpodstawnie oparł się na jego opinii – mówi Marek Liszka, drugi ze współwłaścicieli Hypernetu.
Równolegle trwa jednak sprawa w Sądzie Rejonowym w Suchej Beskidzkiej w wydziale karnym w związku z rzekomą samowolą budowlaną. Tam sąd początkowo także opierał się na opinii biegłego, choć operator argumentował, że jest nierzetelna.
– W opinii biegłego brak jest np. stwierdzenia, że nasza infrastruktura spełnia określoną definicję. Jest tylko sformułowanie, że to jest sieć – wskazuje Łukasz Bobek.
Jednak dopiero przedstawienie opinii Piotra Zychowicza spowodowało, że sąd postanowił powołać kolejnego biegłego. Został nim rzeczoznawca budowlany o specjalizacji instalacje inżynieryjne – elektryczne teletechniczne.
Jego opinia okazała się korzystna dla Hypernetu. Drugi biegły stwierdził, że wybudowanego łącza nie można określić jako napowietrznej sieć telekomunikacyjnej, bo operator nie podłączył tam elementu aktywnego, jakim w przypadku technologii GPON jest urządzenie OLT. Potwierdził też, że w świetle obowiązujących przepisów operator nie musiał uzyskiwać pozwolenia ani dokonywać zgłoszenia.
W trakcie rozprawy sądowej, która odbyła się miesiąc temu pierwszy biegły stwierdził jednak, że druga opinia go nie przekonała, i że światłowód Hypernetu jest linią telekomunikacyjną. Według niego, określenie „przyłącze” można odnosić tylko do jednego budynku, działki czy kompleksu budynków. A już kilka przyłączy należ traktować jako sieć. Przekonywał, że jest specjalistą od prawa budowlanego i w świetle jego definicji nie widzi różnic między siecią telekomunikacyjną, elektroenergetyczną, wodną czy gazową.
Drugi biegły odpowiedział na to, że to prawo telekomunikacyjne jest jedyną wiążącą interpretację przyłącza lub sieci. Argumentował też, że dobudowane przez operatora dwa słupy także należy traktować jako „element przyłącza”.
Adwokat Bernadetta Burkiewicz-Śliwa, obrońca Hypernetu w postępowaniu uważa, że wszystkie argumenty są po stronie operatora, ponieważ sąd powinien zaufać opiniom specjalistów posiadających uprawnienia telekomunikacyjne, a nie biegłemu z ogólnymi uprawnieniami budowlanymi.
– Rozumiem, że dla sądu może być to sprawa trudna, bo wymaga bardzo specjalistycznej wiedzy. Niepokoi mnie jednak, że sąd zdaje się mieć kłopot z opinią drugiego biegłego, choć została ona sporządzona przez fachowca – mówi Bernadetta Burkiewicz-Śliwa.