Federacja Konsumentów z dużym niepokojem patrzy na zapowiedź wprowadzenia nowego podatku od urządzeń elektronicznych: smartfonów, tabletów, laptopów czy telewizorów z funkcją smart.
Według niej, nowa opłata uderzy w konsumentów i zwiększy skalę wykluczenia cyfrowego Polaków – co wykazuje w stanowisku skierowanym do wicepremiera i ministra kultury Piotra Glińskiego.
– W naszym piśmie zwracamy uwagę na fakt, że obecna sytuacja związana z pandemią pokazała, że nie do końca jako społeczeństwo jesteśmy technicznie przygotowani na włączenie się w system pracy, nauki czy po prostu codziennego funkcjonowania w trybie on-line. Stąd apelujemy o całościowe przemyślenie systemu tzw. opłat reprograficznych. Jest to nasza reakcja jako organizacji chroniącej prawa konsumentów na postulat Stowarzyszenia Autorów ZAiKS, by wymienione urządzenia objąć opłatą reprograficzną. Miałaby ona trafiać do organizacji zbiorowego zarządzania, a za ich pośrednictwem do artystów. ZAiKS postuluje, by opłata wynosiła nawet 6 proc. i znalazła się w projekcie ustawy o zawodzie artysty zawodowego. To oznacza niebotyczne i nieakceptowalne koszty dla polskiego społeczeństwa – argumentuje Federacja Konsumentów.
– To bardzo duża kwota, zważywszy na to, jaki jest wolumen rynku smartfonów, telewizorów i laptopów. Do organizacji zbiorowego zarządzania miałoby trafić około 1 mld zł rocznie. To oznacza, że te pieniądze zostaną zabrane z naszych domowych budżetów. W sytuacji, w której wszyscy się teraz znaleźliśmy, kiedy jeden laptop w domu okazuje się niewystarczający, te sprzęty stały się dobrem pierwszej potrzeby. To już nie jest jakieś ekskluzywne dobro służące rozrywce, każde gospodarstwo domowe go potrzebuje – i to często więcej niż jednej sztuki. Uważamy, że sięganie do kieszeni Polaków w takiej sytuacji jest mocno niepokojące – podkreśla Kamil Pluskwa-Dąbrowski, prezes Federacji Konsumentów.
W liście do ministra kultury federacja wyraża niepokój jego publiczną deklarację, dotyczącą obłożenia konsumentów nowym podatkiem, argumentując, że zagrożony jest interes konsumentów.
Według federacji, potrzebna jest rzetelna debata w tej sprawie, ponieważ w przekazach medialnych pojawiają się manipulacje, które wprowadzają społeczeństwo w błąd. Nieprawdą jest na przykład, że tylko w Polsce nie została wprowadzona opłata na smartfony i tablety. Na taki ruch nie zdecydowała się np. Łotwa, gdzie po przeprowadzeniu badań dotyczących rzeczywistego poziomu kopiowania dzieł na własny użytek, stwierdzono brak uzasadnienia do wprowadzenia podatku. W Wielkiej Brytanii oraz Finlandii podobny podatek został zniesiony i zastąpiony alternatywnymi rozwiązaniami. Również w Hiszpanii zbliżone rozwiązanie zostało już wycofane.
Federacja dowodzi, że proponowana opłata będzie w rzeczywistości oznaczać kolejne opodatkowanie tego, za co już płacą konsumenci. Poza podatkami, z których artyści otrzymują dotacje, odbiorcy samodzielnie wybierają i opłacają przecież platformy streamingowe (np. Tidal, Spotify, Apple Music). Wypłacają one część zysku artystom, a ponadto polski rząd obciążył niedawno platformy VoD (np. Netflix, Ipla, Player) nowym podatkiem w wysokości 1,5 procenta. W niedalekiej przyszłości czeka nas również implementacja przepisów dotyczących podatku cyfrowego, nad którymi pracuje Komisja Europejska i który będzie regulował kwestie dotyczące pozostałych platform.
Zwraca też uwagę, że to światowy kierunek. Sektor cyfrowy generuje coraz większe wynagrodzenia dla twórców, a honoraria autorskie w 232 organizacjach zrzeszonych w CISAC-u (Międzynarodowa Konfederacja Związków Autorów i Kompozytorów) osiągnęły rekordową wartość 9,7 mld euro. Jean-Michel Jarre, prezes CISAC-u, podkreślił z optymizmem w raporcie z listopada 2019 roku, że „Cyfrowa jest nasza przyszłość”.
– Nowe prawo w istocie dotknie przede wszystkim konsumentów. Spotykamy się z różnymi wyliczeniami i szacunkami. Nawet nie wiadomo, czy ktoś solidnie to wszystko policzył i udostępnił opinii publicznej wiarygodne dane. W niektórych doniesieniach jest mowa o 1 miliardzie złotych rocznie!, które znikną z portfeli Polaków. Nowy olbrzymi podatek będą musieli zapłacić konsumenci, co będzie prowadzić do wzrostu cyfrowego wykluczenia, zwłaszcza w rodzinach mniej zamożnych – podkreśla Federacja Konsumentów.
Federację niepokoi też, że to sięgnięcie do kieszeni konsumenta odbywa się w szczególnych warunkach pandemii koronawirusa, kiedy konsumenci są w okresie wielkiej niepewności o swoje dochody na progu największego kryzysu gospodarczego w nowej historii Polski. Urządzenia elektroniczne są potrzebne do zdalnej pracy, szukania możliwości zarobkowych. Miliony polskich dzieci potrzebują sprzętu typu laptop lub tablet do zdalnej nauki. Jedno takie urządzenie, zwłaszcza w rodzinach wielodzietnych, już nie wystarcza w rzeczywistości kształtowanej przez COVID-19.
Federacja zauważa też, że możliwości finansowego wsparcia artystów już istnieją. Obecnie konsumenci płacą organizacjom artystów ponad 30 mln zł rocznie tylko z tytułu tzw. czystych nośników, czyli na przykład pendrive’ów czy dysków twardych. Ta danina dotyczy nawet papieru do kserokopiarek. Co więcej, sam ZAiKS dysponuje obecnie około miliardem złotych wolnych środków, z których w ramach działalności statutowej tej organizacji można uruchomić fundusz wsparcia artystów w czasie pandemii COVID-19.
W ocenie federacji zarządzanie tymi środkami jest jednak nieefektywne.
– Pamiętajmy też, że raz wprowadzony para-podatek zostanie z nami na zawsze. Opłata reprograficzna dotyczy rekompensowania konkretnych strat twórców. Co do zasady ma rekompensować twórcom straty ponoszone z powodu tego, że konsumenci zamiast kupować treści kopiują je i przechowują na użytek własny. Stąd trudno jest nam zrozumieć konkretne straty artystów, związane z zakupem i używaniem telefonów czy telewizorów. Smartfony, tablety, laptopy czy telewizory nie są w obecnych czasach urządzeniami wykorzystywanymi do kopiowanie sztuki – uważa federacja.
Według niej nie ma logicznego związku pomiędzy zakupem smartfona a szkodą, którą poniesie jakikolwiek artysta. Konsumenci używają laptopów czy smartfonów do zupełnie innych celów. Korzystają głównie z treści pobieranych online z internetu, komunikacji mailowej czy za pośrednictwem komunikatorów. To zastosowanie, o którym mówimy przy opłacie reprograficznej, jest marginalne. Potwierdza to szybki rozwój platform cyfrowych, które sprzedają kontent.
– W dzisiejszych czasach mało kto trzyma pliki muzyczne na swoim telefonie. Środowisko, które proponuje to rozwiązanie, w ogóle nie uwzględnia tych argumentów. Opieramy się na stereotypie i opinii wyrobionej kilkanaście lat temu, kiedy nie mieliśmy powszechnego dostępu do internetu i kiedy podstawowym narzędziem była MP3. Ale ta sytuacja się już zmieniła, świat się scyfryzował. Biorąc to wszystko pod uwagę, zawarliśmy w naszym liście apel o sprawiedliwe traktowanie różnych branż i środowisk, szczególnie w kontekście finansowania z planowanego para-podatku funduszu emerytalnego artystów. Czy inne grupy społeczne też mogą liczyć na analogiczne rozwiązania?– pyta Kamil Pluskwa-Dąbrowski.