Rząd ma pomysł na stworzenie narodowego czempiona telekomunikacyjnego wbrew zasadom wolnego rynku i za pieniądze z naszych podatków - mówi Maciej Witucki, prezydent Konfederacji Lewiatan, przewodniczący rady nadzorczej Orange Polska w wywiadzie dla DGP.
Według niego, kłopot z dialogiem w sprawie zmian w nowelizacji ustawy o KSC jest taki, „że chociaż część naszych uwag zgłoszonych w konsultacjach rzeczywiście uwzględniono, to jednak przy okazji dopisano do projektu bardzo dużą wrzutkę, czyli przepisy o powołaniu czegoś, co się nazywa „operator sieci komunikacji strategicznej”. Wyciągnięto z szafy starego KOT-a. Tak się nazywał narodowy czempion, którego wiele lat temu chciał stworzyć rząd: Krajowy Operator Telekomunikacyjny. Teraz to wraca”.
– Oczywiście rząd ma prawo do swoich pomysłów. Ale to trzeba było zrobić w odrębnej ustawie, nie w nowelizacji KSC, która jest potrzebna jak najszybciej, żeby mogła ruszyć aukcja częstotliwości na sieć 5G. A tu raptem w projekt, który z nami konsultowano bez tych zapisów, wsadzono państwowego monopolistę telekomunikacyjnego. I nie przewiduje się już żadnych konsultacji. Stąd nasze niezadowolenie. Bo tracimy czas i zamiast rozwiązać ten problem w ramach konsultacji, musimy zawalczyć o szybką zmianę projektu. Na dodatek nie uwzględniono zmian, które nam obiecano. Na przykład na wymianę sprzętu od dostawcy wysokiego ryzyka miało być siedem lat, a nadal jest pięć.
– Mamy już trzecią dekadę XXI wieku, a rząd próbuje zapewniać cyberbezpieczeństwo przez tworzenie sieci biało-czerwonych światłowodów w biało-czerwonych studzienkach z naklejkami „nie fotografować”, które pamiętam z czasów młodości. Nie tędy droga. Klucz do cyberbezpieczeństwa częściowo tkwi w sprzęcie, owszem, ale przede wszystkim znajduje się w warstwie oprogramowania. Więc zainwestowanie w systemy szyfrujące byłoby dużo lepszym sposobem zabezpieczenia państwa niż wkładanie miliardów złotych z naszych podatków w kolejnego narodowego operatora z narodową infrastrukturą. Co nie znaczy, że nie należy sprawdzać dostawców sprzętu. Tylko że kontrolować trzeba od strony technicznej – i wszystkich. Bo historia uczy, że traają się w nich luki i „tylne drzwi”. I nie dotyczy to tylko kraju, który jest dziś na celowniku ustawy.
Zapytany, czy Exatel zostanie operatorem sieci komunikacji strategicznej, odpowiada: – To kwestia drugorzędna, która spółka Skarbu Państwa to będzie. Podstawowym problem jest szeroka denicja tego, czym ten operator ma się zajmować. Wiemy, że ma dostać za darmo częstotliwości, za które normalnie płaci się miliardy złotych. Po drugie, ma mieć prawo wejścia na infrastrukturę komercyjnych operatorów telekomunikacyjnych – co prawda odpłatnego, ale przymusowego. I będzie dostarczał administracji publicznej usługi o niedomkniętym, ogólnie określonym zakresie. Bo za ważne dla bezpieczeństwa kraju możemy uznać nawet telefony wszystkich wójtów – którzy dziś korzystają z sieci komercyjnych. Jest to więc ewidentnie pomysł na stworzenie narodowego czempiona telekomunikacyjnego wbrew zasadom wolnego rynku i za pieniądze z naszych podatków, które są potrzebne gdzie indziej.
Więcej w: Cyberbezpieczeństwo w biało-czerwonych studzienkach (dostęp płatny)