Do końca wakacji Ministerstwo Cyfryzacji ma podjąć decyzję, w jaki sposób podjąć wdrożenie do polskiego porządku prawnego przyjętego w ubiegłym roku Kodeksu Łączności Elektronicznej, czyli dyrektywy regulującej rynek cyfrowej komunikacji w państwach Unii Europejskiej.
Taką informację podała wiceminister cyfryzacji Wanda Buk w czasie panelu dyskusyjnego podczas konferencji zorganizowanej przez Wydział Zarządzania oraz Centrum Studiów Antymonopolowych i Regulacyjnych Uniwersytetu Warszawskiego.
O potrzebie opracowania zupełnie nowego Prawa telekomunikacyjnego mówi się w Polsce od wielu lat. Konieczność wdrożenia EKŁ mogłaby stanowić okazję do gruntownej zmiany tej – obowiązującej w Polsce od 2004 r. (z licznymi zmianami) – legislacji. Pytaniem jest jednak, czy udałoby się opracować i przeprowadzić projekt tak dużego aktu prawnego do końca 2020 r. do kiedy Polska powinna wdrożyć przepisy dyrektywy?
– Jeżeli mamy zdążyć na czas, to musimy myśleć o nowelizacji istniejącego Pt, a nie pisaniu nowego – mówiła podczas tej samej dyskusji Iwona Różyk-Rozbicka, dyrektor Departamentu Prawnego Urzędu Komunikacji Elektronicznej.
Podczas poprzedniego „przeglądu ram regulacyjnych” dla rynków komunikacji cyfrowej z 2009 r. nowe przepisy również wdrożone zostały nowelizacją Prawa telekomunikacyjnego. Kompleksowe akty prawne są trudne do przeprowadzenia: złożoność problematyki i liczba interesariuszy powoduje, że zajmują – z różnym efektem – bardzo dużo czasu. Przykładem może być projekt kodeksu urbanistyczno-budowlanego, który po kilka latach prac został zarzucony w ubiegłym roku. Prace nad EKŁ również zajęły kilka lat.
Podczas wspomnianej dzisiaj dyskusji nie brakowało jednak głosów, że opracowanie nowego Pt jest możliwe i potrzebne. Również z włączeniem do niego innych aktów, jak ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, czy ustawy o radiofonii i telewizji.
Ministerstwo Cyfryzacji zdaje się nie uważać, że wdrożenia EKŁ za pomocą nowej ustawy jest z góry skazane na niepowodzenie.