Chcemy czy nie, sztuczna inteligencja (AI) w coraz większym stopniu wpływa na nasze codzienne życie oraz determinuje prowadzenie biznesu. Jak podaje firma EY, można szacować, że w 2018 r. tylko 30 proc. przedsiębiorstw korzystało z AI w swoich działaniach marketingowych. W 2020 roku robiło to już 85 proc.
Artur Kurasiński, przedsiębiorca i inwestor inwestujący w spółki technologiczne, w trakcie prelekcji podczas 19. KTS podkreślił, że AI rozwija się w bardzo szybkim tempie.
– Póki co nie urzeczywistnia się wizja, że dzięki rozwojowi AI mniej pracujemy i maszyny nas wyręczają. To się jednak będzie zmieniało, choć nie będzie to proces skokowy. Odbywać się to będzie przede wszystkim tam, gdzie można wprowadzać automatyzację. Na razie AI przegrywa kreatywnością. Dlatego edukacja to ostatni obszar, który będzie wypierany przez sztuczną inteligencję – mówił Artur Kurasiński
Zwrócił on uwagę na pewien paradoks – wyceny spółek technologicznych w USA poszybowały w dół. Według Kurasińskiego spowoduje to, że będą szukały oszczędności, tnąc pensje i zatrudnienie poprzez wprowadzanie automatyzacji.
Zauważył także, że filmowcy z Hollywood wykreowali obraz sztucznej inteligencji jako czegoś strasznego, zagrażającego ludziom.
– Tymczasem AI, to dziś coś naturalnego. Smartfony, komputery, internet i coraz częściej nowoczesne samochody i inteligentne fabryki – tu wszędzie już dziś na dobre zadomowiła się AI. Często nie dostrzegamy nawet efektów jej działania, bo przyzwyczailiśmy się do nich na tyle, że są dla nas zupełnie naturalne i transparentne – mówił Artur Kurasiński.
Zgodził się on ze znanym stwierdzeniem, że dane to surowiec XXI wieku. Są produktem sprzedawanym za miliardy dolarów.
– Dlatego takie firmy jak Google czy Facebook, mają dziś przewagę względem konkurentów, co bezwzględnie wykorzystują – podkreślił prelegent.
Nie wszyscy są świadomi tego, że dla tych firm użytkownicy usług są przede wszystkim produktem, a wiele osób na to się godzi świadomie (o ile dostaje coś w zamian).